Zamówienie
dla Krisusa
→ ♠ ←
BIBLIOTEKA
Rating: NC-17
Pairing: KrisYeol [Kris x Chanyeol]
Rodzaj: one-shot, fluff, yaoi, lekki angst
Ostrzeżenia: seks ouo, bijatyka
Ilość: 12
779
POV: Chanyeol
Poczułem delikatne podszczypywanie na udzie. Zignorowałem to i skupiłem
się na lekcji. Ponownie poczułem podszczypywanie, które zmieniło się w
głaskanie. Ręka osobnika zmierzała do mojego krocza. Starałem się patrzeć na
tablicę, a nie na kończynę. Przełknąłem ciężko ślinę i zagryzłem wargę, czując
jak ręka masuje moje krocze.
- Przestań Kris, bo nas złapią.. – z moich ust wyrwał się cichy
jęk. Spojrzałem kątem oka na chłopaka obok. Z perfidnym uśmieszkiem, nie
przestając masować mojego członka przez materiał, przepisywał zadanie z
tablicy. Zacisnąłem oczy, czując po chwili uciskanie w dolnych partiach ciała. Już
chciałem go drugi raz ostrzec, gdy uprzedził mnie głos nauczyciela.
- Wu Fan! Coś taki rozochocony? Nie możesz się doczekać pójścia do
tablicy pewnie? Zapraszam! – basowy głos pana Kanga rozbrzmiał wśród upiornej
ciszy. Czemu cisza? Kto chciałby iść do odpowiedzi na matematyce? Nawet na
ochotnika jak pójdziesz to facet wystawi ocenę. Nieważne czy dobrze, czy źle
będzie zadanie. Ocena to ocena dla niego. Musi być, bo inaczej nie zdasz.
Tak więc Kris nie mając wyjścia, niechętnie oderwał się od moich
spodni i ruszył w wyznaczonym kierunku, uprzednio szepcząc do mnie, że spotkamy
się w łazience. Westchnąłem cicho i skupiłem się na zadaniu. Nie chciałem
podpaść nauczycielowi. Co prawda miałem dobre stopnie, ale nie chciałbym mieć
przechlapane.
Spoglądałem na starszego stojącego przy narzędziu śmierci. Stał
tam z głupią miną, kompletnie nie wiedząc jak zabrać się za ciągi geometryczne.
Uśmiechnąłem się pod nosem, co nie uszło uwadze nauczyciela. Nic nie
powiedział, ale coś knuł. Wsadziłem nos w książkę i obserwowałem, aż odejdzie w
kierunku swojego stanowiska, po drodze oczywiście dogadując Krisowi, że gada i
przeszkadza na lekcji, a tak prostego
zadania nie potrafi zrobić.
-
Zadzwoni dzwonek to wychodzicie na przerwę. Ty Wu Fan nie wyjdziesz póki nie
dokończysz zadania. Radzę weź się do kupy zbierz albo skończysz z dwóją na
koniec, a stać Cię na więcej. – Zaczął prawić swój monolog o tym jacy to
uczniowie są zdolni, ale swych talentów nie wykorzystują i marnują go na nie wiadomo
co. – Zamiast zabawiać Pana Parka weź się za naukę. – Gdy to usłyszałem
spaliłem natychmiastowego buraka. Czyli,
że widział? Już chciałem się zapaść pod ziemię, lecz przeszkodził mi tym
razem dzwonek obwieszczający długą przerwę. Mr. Kang wygonił nas z klasy.
Udałem
się w umówionym wcześniej kierunku. Wszedłem do środka i usiadłem na parapecie,
spoglądając co się dzieje za oknem. Po jakimś czasie poczułem znajome dłonie na
udach. Odwróciłem głowę i natychmiast na moich ustach wylądowały wargi Fana. Zamiast
zachłannych pocałunków jak to miał w zwyczaju mnie obdarowywać, odczułem
jedynie spokój i ciche pożądanie. Zamruczałem cicho i objąłem chłopaka za
szyję, jednocześnie przybliżając go bardziej do siebie. Rozkraczyłem nogi by
uniknął dodatkowej przeszkody. Nie cackał się długo. Zsunął ręce z mojej talii
na krocze, gdzie w trybie natychmiastowym spod materiału wydobył mojego
przyjaciela. Zaczął pocierać kciukiem główkę i smyrać palcami jego długość. Nie
wiem jakim cudem, ale mój penis zmieścił się cały w jego ręce. Ale to nie było
w tej chwili najważniejsze. Ważniejszą rzeczą była przyjemność, którą z chwilą
dotyku zacząłem odczuwać. Wtuliłem się w niego i począłem cicho mu jęczeć do
ucha. Czułem jak przechodzą go dreszcze.
Tą
jakże przyjemną chwilę przerwało nam czyjeś chrząknięcie. Spojrzeliśmy w
kierunku skąd dobiegał odgłos i zamarliśmy. Otóż o umywalki opierał się nie kto
inny tylko Pan Kang. No to jesteśmy
martwi.
-
Panowie, szkoła to nie miejsce na takie zabawy. Wiecie o tym doskonale, że
takie stosunki jak i pocałunki na terenie szkoły są surowo zakazane. Teraz nie
chcę słyszeć żadnych wyjaśnień. Doprowadźcie się do porządku, następnie udacie
się na lekcje bez żadnych już wycieczek, a po zajęciach obu was zapraszam do
biblioteki. Tam odbędziecie swoją karę.
-
Pan chyba nie mówi poważnie! Dlaczego biblioteka? – spojrzałem na Krisa
uważnie. Odsunął się na tyle by mnie zasłonić. Szybko stanąłem za nim i
doprowadziłem swój mundurek do porządku. Przysłuchiwałem się uważnie ich
rozmowie.
-
Ma pan z tym jakiś problem panie Wu?
-
Nie będę odbywał żadnej kary! Nic złego nie robiliśmy! Masturbacja to przecież
nie zbrodnia! – słyszałem cichy warkot z gardła Krisa. Położyłem swoje ręce na
jego talii tak by nauczyciel nie zauważył, co i tak chyba nie wyszło, bo znów
posłał dziwne spojrzenie w naszym kierunku.
-
Na terenie szkoły owszem! Zbrodnia najwyższa! Nie życzymy sobie żadnych
intymnych stosunków, nieważne jaka płeć między partnerami.
-
Zawsze pan wszystko bagatelizuje! Zachowuje się pan jakby też chciał spróbować,
ale nie ma z kim! Może ukochana osoba się pana wyparła i teraz się pan na
uczniach wyżywa?! – oho. Robiło się niebezpiecznie.
-
Kris, daj spokój. Przestań.
-
Cicho bądź Chan. – spojrzał na mnie kątem oka. Chwycił moje ręce i splótł swoje
palce z moimi.
-
Teraz przesadziłeś chłopcze! – Pewnym krokiem podszedł do mojego chłopaka i
zdecydowanym ruchem wymierzył mu cios prosto w policzek. Na szczęście stałem za
nim, więc go przytrzymałem. Siła uderzenia była tak mocna, że gdybym nie stał
za Fanem, ten mógłby polecieć w tył. – Mam dość Twojego zachowania! Masz się
stawić z Parkiem w bibliotece równo o 16! Jeśli was nie będzie, wylatujecie ze
szkoły na dobre! Nie będę tolerował takich gówniarzy.
Nie
wytrzymałem. Nikt nie miał prawa podnosić ręki na mojego partnera, na osobę,
którą darzę wielkim i ciepłym uczuciem. Coś w środku mnie pękło. Odepchnąłem
starszego na bok i rzuciłem się z pięściami za nauczycielem. Dopadłem go i
popchnąłem na umywalki. Łokciem przywalił w lustro, które pękło, ale nie
posypało się na podłoże. Chwyciłem go za kołnierz koszuli i zacząłem równo
okładać jego facjatę pięścią. Wpadłem w jakąś dziwną furię. Wyłączyłem się, nie
wiedziałem co się dzieje w prawdziwym świecie. W obecnej chwili liczyło się
tylko to, by belfer dostał za swoje.
Ktoś
krzyknął, poczułem szarpnięcie w tył. Ktoś chwycił mnie za nadgarstki i
przycisnął swoim własnym ciałem do ściany.
-
Uspokój się, proszę Cię.
Zamrugałem
parę razy. Kris właśnie został poniżony przez tamtego, a on jak gdyby nigdy nic
mówi bym się uspokoił? Chore jakieś. Już chciałem coś powiedzieć, ale
dostrzegłem inne osoby w pomieszczeniu. Cholera.
Niedobrze. Dyrektor, pielęgniarka i dwóch innych nauczycieli. Mogę się chyba
pożegnać..
-
Wy dwaj! Do mojego gabinetu natychmiast! – bałem spojrzeć się w kierunku, z
którego dochodził głos. Rozgniewany i mocno wkurzony. Wiedziałem, że jestem już
udupiony. Ktoś znów mnie szarpnął, objął mnie ramieniem i wyciągnął na szkolny
korytarz. Uczniowie rozstąpili się jak jeden mąż na boki, dali przejść.
Słyszałem szepty, piski, zdziwione i zaciekawione spojrzenia.
Zostałem
szybko zaprowadzony do gabinetu dyrektora na dywanik. Stałem przed biurkiem ze
spuszczoną głową. Wpatrywałem się tępo w dywan. Kris również stał cicho.
Czekaliśmy na ,,sędziego’’ i wyrok śmierci. Nawet nie wiedziałem kiedy po moich
policzkach stoczyło się parę łez. Stałem i płakałem z bezsilności. Naprawdę
bałem się co się teraz stanie; czy nas rozdzielą, zawiadomią pewnie rodziców,
pójdziemy do poprawczaka albo co gorsza – zamkną nas w więzieniu. Zajęty takimi
myślami, nie spostrzegłem, że ktoś mnie obejmuje. Przytula do siebie z całych
sił i płacze razem ze mną. Objąłem chłopaka i wtuliłem się mocno w niego.
Wybuchnąłem niepohamowanym płaczem. Stałem tam, przytulony i zasmarkany,
roztrzęsiony całą tą sytuacją.
-
P-Przepraszam Kris.. nie.. nie wiem co we mnie wstąpiło.. to był impuls.. ja-ja
nawet nie chcia-łem go pobić.. nie wiem.. boję się..
-
Cicho Chan, cicho. Będzie dobrze, zobaczysz. Nie pozwolę by ktokolwiek nas
rozdzielił przez tak mały incydent. Zresztą, ty tylko stanąłeś w mojej obronie.
To ja mogłem nie zaczynać tej potyczki słownej. Ale wiesz jaki jestem.. Zawsze
muszę się odezwać w najmniej potrzebnym momencie. To ja powinienem Cię
przeprosić. Cokolwiek się stanie, całą winę wezmę na siebie. Nie pozwolę by ktoś
Cię tknął. To ja muszę zapłacić za te czyny..
Łkałem
wciąż i słuchałem jego słów. Skupiłem całe swoje myśli na teraźniejszości.
Odpędziłem w tym momencie przeszłość i przyszłość. Carpe diem.
-
Bardzo ładna scena chłopaki. – Odezwał się spokojnym głosem dyrektor, wchodząc
do swego gabinetu i zasiadając po drugiej stronie biurka.
-
Prze-Przepraszam.. – odezwałem się cicho, odsuwając lekko od chłopaka i
wycierając łzy w rękaw.
-
Przejdę do konkretów. To co stało się w łazience.. zapomnijmy o tej sprawie..
-
Jak to!? – Spojrzałem na niego zszokowany, na co ten uniósł rękę.
-
Daj mi powiedzieć Chanyeol. – Odchrząknął i spojrzał na nas. – Pod warunkiem
takim, że stawicie się dzisiaj o 16 w bibliotece i odrobicie karę. Dodatkowo
będziecie ją odbywać przez dwa tygodnie; za napaść i pobicie nauczyciela oraz
za stosunki seksualne, które są zabronione. W domu czy gdzie indziej – proszę
bardzo, ale na litość boską! To jest szkoła, miejsce publiczne. Powstrzymajcie
swoje emocje i zaczekajcie albo wcale nie przychodźcie do szkoły jak macie tzw.
chcicę. Jeśli was dziś nie będzie – natychmiast dzwonię do waszych rodziców i
informuję ich o zaistniałej sytuacji. Będzie to również groziło opuszczeniem
placówki, a z tego co słyszałem tego nie chcecie.
Pokiwaliśmy
zgodnie głowami.
-
A co z Panem Kangiem? – Spojrzałem na swoje palce, w których nerwowo ściskałem
koszulę.
-
Rozwalony łuk brwiowy. Nic mu nie będzie, ale mam nadzieję, że zdajecie sobie
sprawę z tego, że trzeba go będzie przeprosić?
Kolejne
kiwnięcie.
-
Poza tym, powiedział, że przepyta was z materiału z trzech ostatnich lekcji.
Przygotujcie się do tego i zaliczcie. Od tego będzie zależała wasza ocena
końcowa. – Podniósł się, obszedł biurko i podszedł do nas, kładąc ręce na
naszych ramionach. – Uważajcie proszę co robicie i mówicie. Jeszcze jeden
wybryk, a naprawdę powiemy sobie
dowidzenia. Arasso?
-
Oczywiście! – Odpowiedzieliśmy zgodnym chórem i cała nasza trójka roześmiała
się.
-
Dziś już dajcie sobie spokój z nauczycielem. Jutro będziecie walczyć o
odzyskanie honoru. A teraz zmykać na lekcje i widzimy się po zajęciach! –
Wypchnął nas z gabinetu.
-
Nie wiedziałem, że jest taki wyrozumiały. – Spojrzałem na drzwi od wcześniej
wspomnianego pomieszczenia i roześmiałem się cicho. Kris spojrzał na mnie nie
wiedząc za bardzo o co chodzi, lecz po chwili już się obaj śmialiśmy.
Podchodząc pod klasę, gdzie odbywała się ostatnia lekcja, zostałem przyparty do
ściany. Przyciągnąłem Fana bliżej i złożyłem na jego wargach czuły pocałunek.
-
Dobrze moi mili. Zostawiam was w rękach pań bibliotekarek. Dostosujcie się bez
narzekania do roboty. Przyjdę w którymś momencie sprawdzić jak wam idzie. –
Dyrektor wychodząc, uśmiechnął się do wszystkich. Równy był z niego gość. Nie
ma co.
-
Świetnie dzieciaki! Mamy sporo książeczek do ułożenia! Jesteście wysocy więc
obejdzie się bez drabinek! Zacznijcie układać w dziale trzecim począwszy od M
do końca Z. Nazwiskami autorów lecicie. Jeśli będą jakieś problemy, przyjdźcie
i mówcie. Jasne? – Kobieta koło sześćdziesiątki zaprowadziła nas do danego
działu i objaśniła raz jeszcze spokojnie co, jak, gdzie układać. Pożegnała nas
z uśmiechem i odeszła w kierunku swojego stanowiska. Nie tracąc czasu,
wzięliśmy się do roboty.
Około
dziewiętnastej przyszła do nas jedna z bibliotekarek sprawdzić jak przebiega
kara. Uśmiechnęła się w zdumieniu jak szybko i porządnie wszystko ułożyliśmy.
Zostały nam tylko niższe półki.
-
Dzieciaczki kochane. Widzę, że praca świetnie idzie. Nie spodziewałyśmy się, że
tak dobrze sobie poradzicie. Przyniosłyśmy wam tu ramen, bo pewnie
zgłodnieliście. Jeszcze jest ciepły, więc zróbcie sobie przerwę, usiądźcie przy
ławkach i zjedzcie. Dokończycie po posiłku. – Postawiła siatki z jedzeniem na
blacie i zwróciła się ponownie w naszym kierunku. – Już skończyłyśmy pracę,
więc zostawiamy wam klucze przy głównym stanowisku. Wychodząc proszę zamknijcie
i oddajcie klucze woźnemu, dobrze? – Roześmiała się cicho i ruszyła w kierunku
wyjścia.
Zrobiliśmy
sobie przerwę i zjedliśmy ramen, póki było ciepłe.
-
A myślałem, że w bibliotece się nie je. – Zaśmiał się Yi Fan i popił sokiem.
-
Wiesz, może mają tu inne zasady. – Uśmiechnąłem się i sprzątnąłem brudy.
Poszedłem do działu trzeciego i usiadłem na dupie, porządkując dolne półki. Po
chwili poczułem bliskość chłopaka i jego natrętność na moją osobę. Odwróciłem
głowę i to było moim błędem. Kris rzucił się na mnie jak wilk na swoją zdobycz
i zaczął obsypywać moją buzię, szyję pocałunkami. Zdjął ze mnie jakimś cudem
górę mundurka, chwycił za krawat i przyciągnął moje ciało do siebie. Wpiłem się
gwałtownie w jego usta, rozkoszując się smakiem jabłkowego soku. Odepchnął mnie
od siebie by móc zacząć znaczyć ścieżkę po moim ciele. Rozwiązał swój krawat i
związał nim moje nadgarstki. Westchnąłem cicho i wygiąłem się w łuk pod wpływem
dotyku dłoni i warg oraz mokrego języka w okolicach pępka i sutków.
-
K-ris.. daj spokój.. a co jak ktoś wejdzie? – Jęknąłem głośno, czując jak
starszy podgryza moją skórę.
-
Coś się wymyśli..
Szybkim
ruchem pozbył się swego odzienia oraz mojej dolnej partii mundurka. Założyłem skrępowane
ręce za jego głowę, przyciągając go bliżej siebie.
-
Wejdź we mnie..
-
Czekaj Yeollie, muszę Cię przygotować.
-
Jestem wystarczająco podniecony, obejdzie się bez dodatkowych gierek.. Dawaj
szybciej albo dojdę na sam widok Twojego nagiego ciała..
-
Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem Skarbie.
Już
po chwili poczułem jego wielkiego, twardego członka w sobie. Jęknąłem głośno i
zagryzłem wargę z bólu. Cholera. Nie sądziłem, że aż tak będzie boleć na sucho.
Poruszyłem biodrami, dając znak by kontynuował. Przytulił mnie do siebie i
zaczął szybko pracować biodrami. Podgryzał od czasu do czasu moją skórę, ręką
dopieszczał mojego penisa, drażnił go kciukiem, wpijał się i podgryzał me
wargi, a ja jak głupi tylko jęczałem z rozkoszy i wpasowywałem się w jego
tempo.
Już
miał nastąpić finał, gdy usłyszeliśmy jakiś szmer. Próbowaliśmy uspokoić
oddechy, Kris pozostał we mnie, ale zaprzestał ruchy. Nasłuchiwaliśmy.
-
Halo, jest tu kto? – odezwał się ciężki głos woźnego.
-
Tak, dwaj uczniowie. Dostaliśmy karę.. – Którą
właśnie odbywamy. - ..i panie zostawiły nam klucze. Dyrektor po nas
przyjdzie. – Fanowi udało się odzyskać w miarę normalny głos i odpowiedział
szybko, chcąc pozbyć się natręta.
Poruszałem
delikatnie biodrami i sam się stymulowałem. Nie chciałem by podniecenie opadło.
Nie w takiej chwili. Przyciągnąłem go ponownie, wznowił ruchy bioder, które z
każdą sekundą przybierały na sile.
-
W takim razie nie przeszkadzam wam. Trzymajcie się.
-
Dowiedzenia. – Ledwo drzwi się za nim zamknęły, a ja wyjęczałem swemu
ukochanemu miłość do niego i uczucie jak mi dobrze. Spuścił się we mnie, a ja
nabroiłem mu na brzuch. Zaśmiałem się i skradłem mu ostatni pocałunek.
Po
piętnastu minutach ogarnęliśmy się, dokończyliśmy pracę i teraz siedzieliśmy
przy stole. Kris na krześle, ja na jego kolanach. Dyrektor przyszedł po nas
przed dwudziestą, podziękował i wygonił nas do domu, życząc bezpiecznej drogi.
Zabraliśmy manatki i pędem ruszyliśmy do mieszkania Fana, kontynuować przygodę.
KONIEC
Pewnie są jakieś błędy. Przepraszam za nie z góry. O tej porze już człowiek nie myśli -> 02:04
Najpierw Ci powiem jedno: JEST KRISYEOL JEST IMPREZA I GACIE FRUWAJĄ PO CAŁYM POKOJU A SPERMA WYLEWA SIĘ HEKTOLITRAMI Z WYRUCHANEGO CIAŁKA FENIKSA JEEEEE. *w*''
OdpowiedzUsuńUwielbiam to, dobry seks, fajny seks, super seks itp itd, nie umiem się wysłowić a teraz możesz wypierdalać, albowiem Cię kocham. <3
Jezu, moja miłość do tego ff jest tak wielka, jak do Krisyeola i SuCzena, a wiesz dobrze, że kocham to niemal obsesyjnie. ;-;''
TYLE FLUFFU I TEN SMUT, MOJE SERCE KRZYCZY.
Wiesz, że Cię kocham nie? <3
I chuj, ze dalej będę wolała Krisyeola od Baekyeola, ale mnie znasz i dobrze wiesz, jaka jestem ouo''
a teraz będę wyczekiwać na dobry seks SuCzę gdzie moje Suhosiątko będzie uke. TuT
Idę ruchać krzesło, bo eksoł, baj, baj, baj. *:
Po prostu mega!
OdpowiedzUsuńTo jest takie genialne, i ugh!! Masz talent!
Kocham Cię za te fan ficki,imaginy jak kto woli :)