Rating: NC-17 ,
R
Pairing: HunHan
[Sehun x Luhan]
Rodzaj:
fluff, yaoi
Ostrzeżenia:
ruchajo się – to
pewne.
Ilość: powiem tylko, że duża, gdyż zajęła 6 stron w Microsofcie XD
Opis: Sehun od dawna zakochany jest w swoim przyjacielu – Luhanie.
Bardzo dobrze ukrywa emocje, dlatego nie wychodzą na światło dzienne i łatwo mu
je opanować. Oczywiście jeśli nie ma w pobliżu jego sympatii. Wszystko zmienia
się jednego wieczoru.
POV:
Sehun
Obudziłem się o 7.00 - równo z budzikiem wygrywającym Angel – EXO.
Wysunąłem rękę spod kołdry w poszukiwaniu tego przeklętego urządzenia. Nie
rozumiałem jak można było budzić człowieka o tak wcześniej porze. Chwyciłem
sprzęt w rękę i próbowałem wymacać przycisk by go wyłączyć. Po paru sekundach
udało się i odetchnąłem ciężko. Zsunąłem kołdrę z głowy i spojrzałem w sufit.
Chętnie bym jeszcze sobie poleżał, ale wiedziałem, że jeśli za 10 minut nie
stawię się na dole, to przyjdzie mnie tata obudzić, fundując darmowy przelot na
podłogę. Policzyłem do 5 i zwlokłem swoje piękne zwłoki z materaca. Chwyciłem
po drodze do łazienki mundurek szkolny i udałem się do toalety na poranny
prysznic. Kończąc się myć, uświadomiłem sobie po raz któryś z kolei, że jedynym
plusem w poniedziałkach było to, że znowu ujrzę swojego kochanego Jelonka. Na
samą myśl o nim, na mojej buzi zawitał szeroki uśmiech. Ubrałem się szybko,
umyłem zęby, poprawiłem fryzurę i zszedłem na dół do kuchni, gdzie kochana
rodzicielka podawała śniadanie. Przywitałem się z nią buziakiem w policzek, a
ojcu jedynie skinąłem głową. Pomogłem mamie poustawiać talerze z jedzeniem na
stole, po czym usiedliśmy do wspólnego posiłku. Skończyłem po 5 minutach,
pozmywałem po sobie i spojrzałem na zegarek. Okej. Czas się zbierać. Ubrałem
buty, chwyciłem teczkę przerzucając ją sobie na ramię i nim wyszedłem
krzyknąłem ,, Będę o tej co zwykle! ‘’. Skierowałem się żwawym krokiem w
kierunku szkoły. Dotarłem na teren placówki po niespełna 10 minutach,
dołączyłem się do wielkiego tłumu uczniów kierujących się do wnętrza budynku.
No tak. Mogłem się tego spodziewać. Wszyscy tłoczyli się wewnątrz, ledwo można
było przejść. Zmieniłem jak najszybciej buty i rozpocząłem akcję ,, Wyjść
bezpiecznie i nie oberwać butem czy cholera wie czym w głowę ‘’. Tak. Udało
się. Nie wiem jak, ale się udało. To było najważniejsze. Poprawiłem mundurek,
spojrzałem raz jeszcze na zbiorowisko i ruszyłem spokojnym krokiem do klasy.
Wszedłem do środka witając się ze znajomymi i zdążyłem posadzić swój zacny
zadek w ostatnie ławce przy oknie, akurat wtedy, gdy zadzwonił dzwonek. Oficjalnie rozpoczął się
kolejny dzień przetrwania byleby tylko nie usnąć.
Po 5
lekcji – przerwa obiadowa – powlokłem nogami w kierunku stołówki, wpierw jednak
przepuszczając stado wygłodniałych bestii. Roześmiałem się na ten widok, nie
wiem czemu, tak po prostu mnie bawił. To już drugi raz w tym dniu kiedy się
uśmiechnąłem, a uśmiech powiększał się z każdą chwilą, gdy tylko zobaczyłem na
swojej drodze Jelonka. Gdy tylko się odwrócił w moim kierunku, na jego buźce
zauważyłem delikatny rumieniec. Stłumiłem parsknięcie i podszedłem bliżej,
przytulając się do niego na powitanie. Odwzajemnił uścisk co mnie bardzo
ucieszyło i zamiast pójść do stołówki, wyszliśmy na boisko. Zajęliśmy jedną z
ławek i od razu przeszliśmy do jedzenia i rozmów jak nam minął weekend, co przez
ten czas robiliśmy. Podczas gdy on opowiadał, przyglądałem mu się uważnie kątem
oka, ale tak by jednak tego nie zauważył. Nie chciałem się na niego gapić
ostentacyjnie, mimo że tak mnie kusiło. Przyjrzałem się jego oczom, malinowym
ustom, słuchałem jego pięknego głosu. Przymknąłem oczy, lecz nie na tak długo,
gdy poczułem czyjąś dłoń na swoim udzie. Otworzyłem szybko oczy i zobaczyłem
tuż przed swoją twarzą Luhana. Spojrzałem na niego nie wiedząc o co chodzi, ale
w tej samej chwili poczułem jego ciepłe, miękkie usta na swoich. Nie był to
jakiś długi pocałunek. Dosłownie, krótkie muśnięcie. Moje oczy zrobiły się
okrągłe jak spodki, nie wiedziałem co zrobić, a Jelonek i tak szybko się
odsunął, będąc cały czerwony jak burak na twarzy. Roześmiał się na widok mojej
miny. Śmiał się ze mnie. Patrzyłem wciąż na niego nie mogąc ogarnąć się z
szoku. Zadzwonił dzwonek, a on jak gdyby nigdy nic, pomachał mi i pobiegł do
swojej klasy. Uwiesiłem swój wzrok na jego oddalającej się sylwetce,
jednocześnie dotykając swoich warg. ,, On. Mnie. Pocałował. Pocałował. Mnie.
Może .. ? A może jednak nie .. Chociaż .. ‘’
Takie
właśnie myśli krążyły mi do końca ostatniej lekcji. Zabrzmiał ostatni dzwonek
oznajmiający koniec zajęć. Ponownie na korytarze wylał się tabun ludzi śmiejących
się, cieszących, że w końcu wolność! Wyszedłem z klasy zamyślony, wciąż nie
mogąc uwierzyć, że to co stało się na dzisiejszej przerwie nie było snem. Zdałem
sobie sprawę, że stałem sam na środku pustego korytarza. Żadnej żywej duszy,
żadnego najmniejszego dźwięku szurania nogami, śmiechów. Nic. Moje rozmyślania
tak mnie pochłonęły, a wszyscy uczniowie zdążyli już wybyć ze szkoły.
Westchnąłem cicho i pacnąłem się ręką w czoło. ,, Ogarnij się Sehun! To był
tylko mały pocałunek! Nic wielkiego ‘’. Nie .. To było .. na swój sposób
wielkie. Miłość jego życia mnie pocałowała. Od tak po prostu. Na mojej twarzy,
po raz kolejny dzisiejszego dnia pokazał się dorodny banan. Byłem szczęśliwy.
Tak. Byłem. Cieszyłem się z małego pocałunku jak głupi do sera. Nagle coś
szturchnęło mnie w ramię. Stłumiłem uśmiech i odwróciłem się ostrożnie w stronę
osobnika. I znów. Nie zdążyłem zareagować i poczułem
ponowne ciepło na moich ustach. Co do .. Odsunąłem się będąc lekko przytomnym i
spojrzałem zszokowany na Luhana. Uśmiechał się. Był z siebie dumny jak paw, że
mnie pocałował? Nachylił się w moim kierunku i wyszeptał cicho na ucho : ,,
Przyjdę dziś do Ciebie. Czekaj na mnie. ‘’ – i zniknął tak szybko jak się
pojawił. Przyjemny dreszcz przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa w dół. Otrząsnąłem
się, pacnąłem się lekko w policzek, uszczypnąłem w ramię. Nie. To stanowczo nie
był sen. To rzeczywistość.
Wróciłem
w trybie natychmiastowym do domu. Od progu zawołałem na cały dom, że już
jestem, ale odpowiedziała mi głucha cisza. Zdjąłem buty i zaniosłem teczkę do
swojego pokoju. Następnie obszedłem cały dom w poszukiwaniu rodziców, którzy
już dawno powinni byli wrócić ze swych prac. Ostatecznie skończyłem w kuchni
swe jakże cudowne zwiedzanie, gdy ujrzałem na lodówce karteczkę. Podszedłem bliżej
by móc przeczytać, a moim oczom ukazała się wiadomość:
,,
Kochanie, poszliśmy z ojcem na bankiet. Wrócimy zapewne w nocy, więc nie czekaj
na nas. Przepraszam, nie miałam czasu by naszykować Ci obiad, ale zrobiłam
wcześniej zakupy, więc powinno się znaleźć coś co lubisz. Kochamy Cię synku. ‘’
No
świetnie. Cały dom dla mnie .. i dla .. LUHAN! Zapomniałem! Gdzie ja do cholery
mam głowę?! Spojrzałem na siebie i pobiegłem szybko do pokoju po normalne
ciuchy, po czym wskoczyłem pod orzeźwiający prysznic i ubrałem się w czerwoną
koszulkę z jakimś napisem i czarne jeansy. Spojrzałem na zegarek – 17:00 –
nawet nie wiedziałem, o której godzinie dokładnie Toto przyjdzie. Usiadłem na
łóżku i oparłem się plecami o ścianę. Zaraz, zaraz. Luhan – miłość mojego życia,
u mnie w domu, wieczorem .. a te pocałunki wcześniej .. Nawet nie zdałem sobie
sprawy, że zacząłem się cieszyć sam do siebie na tą myśl. Może to jest ta
szansa by ją wykorzystać? Tak. Dziś na pewno zrobi to, co powinien zrobić już
dawno. ,, Wyznam mu swoje uczucia. Bo co mi się stanie? Najwyżej spojrzy się na
mnie jak na debila i odsunie .. się ode .. mnie .. NIE! NIE! NIE! Cholera! Co
ja mam zrobić?! Chrzanię to! Ryzykuję! Pójdę się w razie co powiesić. Tak, tak.
Albo wbiegnę pod samochód. Albo .. AAAAA! ‘’. Chwyciłem się za głowę i
potargałem sobie włosy. Wziąłem parę głębszych oddechów i usłyszałem nagle
dzwonek do drzwi. Sparaliżowało mnie .. ale ruszyłem się, schodziłem wolno ze
schodów by się uspokoić. Otworzyłem drzwi i ujrzałem za nimi wesołego Jelonka.
Przełknąłem ślinę i wpuściłem go. Nic. Żadnej reakcji. Tylko uśmiech. ,, Coś mi
tu śmierdzi .. ‘’ – pomyślałem i zamknąłem drzwi.
-
Jesteśmy sami, bo rodzice pojechali i w nocy dopiero wrócą. – oznajmiłem mu by
nie musiał sobie zdzierać gardła by się przywitać.
On
znów się spojrzał. Z jeszcze szerszym uśmiechem niż miał wcześniej. Ujrzałem w
jego oczach iskierki radości i .. pożądania? O co tu chodzi? Again, nim się
zorientowałem, byłem przyciskany do ściany, a usta Luhana mocno wpiły się w
moje. Zacisnąłem mocno oczy i zacząłem odwzajemniać jego pocałunki. Objąłem go
w talii, podczas gdy on zawiesił swoje ręce na mojej szyi. Odepchnąłem się od
ściany i tym razem ja przyparłem go do niej. Wsunąłem kolano między jego nogi,
delikatnie ocierając się o jego krocze. Jęknął cicho .. usłyszałem to wyraźnie,
przejechałem językiem powoli po jego dolnej wardze, a ten ją uchylił i wpuścił
mnie do środka. Przez chwilę nasze języki walczyły o dominację – oczywiście –
ja wygrałem. Pogłębiłem pocałunek wkładając w niego całe swoje serce, uczucia i
duszę. Wsunąłem powoli ręce pod jego koszulkę i zahaczyłem kciukami o jego
sutki. Zacząłem je powoli pocierać i zataczać wokół nich małe kółka. Jelonek
oderwał się od moich ust i jedyne co wyszeptał to : ,, Wreszcie. Nie wiesz od
jak dawna czekałem na ten moment .. ‘’ , po czym wpił się ponownie w moje
wargi. Czułem jak drgnęły mi kąciki ust w lekkim uśmiechu. On chyba też to
poczuł, bo przyciągnął mnie bliżej siebie, tak, że nie było między nami ani
centymetra wolnej przestrzeni. Tym razem ja oderwałem się od jego soczystych,
ciepłych warg. Rozpocząłem wędrówkę na jego żuchwę, którą obsypałem paroma
pocałunkami, następnie dotarłem na szyję gdzie pozostawiłem po sobie ślad w
postaci malinki. Odsunąłem się od jego sylwetki tylko po to, by zdjąć z niego
koszulkę. Odrzuciłem ją na bok, a chłopaka wziąłem na ręce i zamiast zanieść go
do pokoju na wygodne łóżko, wybrałem kuchnię i stół. Wiedziałem co chcę na
kolację i akurat kolacja sama do mnie przyszła. Położyłem go na dość dużym,
szerokim stole. Wdrapałem się na stół i zająłem sobie miejscówkę między jego
nogami. Oparłem ręce po obu stronach jego głowy, schyliłem się i pocałowałem go
czule w spierzchnięte wargi. Z warg zjechałem w dół ponownie na szyję, a
następnie na jego klatkę piersiową. Językiem zacząłem pieścić jeden z sutków, a
drugim zajęła się ręką, która po pewnym czasie zaczęła zjeżdżać z jego mostka
do podbrzusza i gładzić jego krocze przez materiał spodni. Momentalnie poczułem
dość spore wybrzuszenie w jego kroczu. Uśmiechnąłem się w duchu. Przygryzałem
co jakiś czas jego sutek po to, by usłyszeć ciche, seksowne jęki wprost z jego
buzi. Przez nie czułem jak zaczęło mi się robić ciasno w spodniach.
Najsilniejszym mięśniem, czyli językiem – zjechałem w dół do podbrzusza, na
którym złożyłem parę pocałunków. Poczułem lekkie drżenie, ale jak się okazało
to Lulu trząsł się, gdy przechodziły go przyjemne dreszcze. Dobrałem się szybko
do rozporka jego spodni i jednym ruchem ściągnąłem z niego materiał wraz z
bokserkami. Moim oczom ukazał się już nabrzmiały członek chłopaka. Żeby nie
czuł się nieswojo, pozbyłem się szybko z siebie bluzki i gaci. Spojrzałem ponownie
na jego krocze, a po chwili mój wzrok padł na jego dość mocno zarumienione
policzki. Zasłaniał oczy rękoma. Uśmiechnąłem się, pochylając nad nim i
chwytając go za nadgarstki, odciągnąłem jego ręce nad jego głowę. Stawiał opór,
ale po chwili przestał, gdy poczuł moje wargi na swoich. Wsunąłem swój mięsień
do środka i zacząłem dokładnie penetrować jego jamę ustną. Kolanem napierałem
na jego krocze, co wywoływało głośne jęki, lecz były one stłumione przez moje
usta. Oderwałem się po chwili by zejść i podejść do lodówki. Wyciągnąłem
stamtąd bitą śmietanę oraz truskawki bez ogonków. Wróciłem na swoją poprzednią
pozycję i spojrzałem Jelonkowi prosto w oczy z perfidnym uśmieszkiem. Oblizałem
swoją dolną wargę i wtrząchnąłem parę razy puszką z bitą śmietaną.
- Co
chcesz zrobić? – spytał mnie chłopak.
-
Zobaczysz. Mama miała rację, że znajdzie się w kuchni coś .. albo raczej ktoś
kogo chciałbym ‘zjeść’ .. – uśmiechnąłem się ciepło w kierunku starszego i
pogłaskałem go chłodną dłonią, która przed chwila miała styczność z zimną
puszką – po policzku. Zauważyłem moment, gdy się wzdrygnął na ten dotyk, ale
później już się uśmiechał. Rety. Jak ja kochałem jego uśmiech. Jego głos. Jego
całą osobę. Kochałem go do granic możliwości ..
Wziąłem
jedną truskawkę i ozdobiłem ją bitą śmietaną, po czym chwyciłem jedną stronę
między swoje zęby i zbliżyłem się do ukochanego. Ten zrozumiał o co chodzi i
już po paru sekundach nasze wargi spotkały się w słodkim pocałunku. ,, Rety.
Jaki on smaczny .. aż chcę się go naprawdę zjeść .. mmm .. ‘’. Odsunąłem się od
niego i zjadłem swoją połówkę tego pysznego owocu. Chwyciłem bitą śmietanę i
zacząłem nią ozdabiać ciało starszego. Śmietana otoczyła jego sutki, brzuszek,
podbrzusze, a nawet jego przyrodzenie. Widziałem jak się wiercił .. piękny widok
.. zimny dodatek w czułym miejscu .. a to jeszcze nie wszystko. Chwyciłem
truskawki i umieściłem je na sutkach, a jedną umaczałem w bitej śmietanie i
zrobiłem to samo co przed chwila z poprzednią. Puściłem mu oczko i z ust
zacząłem sunąć językiem w dół .. do sutków, gdzie zacząłem zlizywać z jego
ciała śmietanę, zjadać truskawki .. do brzuszka i podbrzusza, gdzie zaczął się
wiercić i sapać cicho .. aż w końcu dotarłem do jego członka. Wpierw powoli
językiem zlizałem śmietanę .. chwilę później wziąłem jego męskość do ust ..
pieściłem go wargami i językiem jednocześnie .. Luhan zaczął jęczeć coraz
głośniej .. przyśpieszyłem ruchy głowy, aż poczułem w swojej jamie ustnej
słonawy smak jego spermy. Przełknąłem ostrożnie i skrzywiłem się odrobinę.
Podciągnąłem się do chłopaka z truskawką maczaną w bitej śmietanie i kolejny
raz naszej wargi złączyły się w namiętnym, słodkim, jednocześnie czułym
pocałunku. Oderwałem się na chwilę od jego ust by naślinić 2 palce. Wpiłem się
raz jeszcze w jego soczyste wargi, a palce wsunąłem powoli w niego by go
przygotować; najpierw jeden, a dopiero drugi dołączyłem. Jęczał mi tym swoim
seksownym głosem w moją jamę. Przez to tylko co raz bardziej się podniecałem ..
po kilkunastu sekundach stwierdziłem, że jest już przygotowany. Złożyłem na
jego ustach, a potem czole delikatne muśnięcia, spojrzałem w oczy, oczekując na
zgodę. Skinął głową .. uśmiechnąłem się .. założyłem sobie jego nogi na swoje
barki i wszedłem powoli .. by sprawić mu jak najmniej bólu .. mimo
przygotowania był cholernie ciasny .. wszedłem do końca i przytuliłem do siebie
syczącego chłopaka. Tak, syczał z bólu .. próbowałem być bardzo delikatny .. po
kolejnych kilkunastu sekundach i truskawce, poczułem jak ruszył biodrami.
Chwyciłem jego ręce i spletliśmy nasze palce w jedność. Zacząłem poruszać coraz
szybciej biodrami, on próbował wpasować się w mój rytm, który odnaleźliśmy po
niecałej minucie. Byliśmy jednością .. dwoma ciałami splecionymi w jedność ..
byliśmy dla siebie stworzeni .. Chwyciłem przyrodzenie Jelonka i zacząłem
pocierać kciukiem o główkę oraz poruszać ręką w górę i w dół .. w rytm ..
Czułem, że jeszcze chwila i dojdę .. sprawy nie ułatwiały jego krzyki i
jęczenie z przyjemności .. trafiałem idealnie w punkt G .. sapałem .. zdążyłem
się wpić w jego wargi, gdy oboje doszliśmy w tym samym momencie .. ja w nim, a
on na nasze brzuchy .. Wyszedłem z niego, nogi miałem jak z galarety .. nie
wierzę, że to się właśnie stało .. położyłem się obok niego, swoją rękę
umieściłem na jego biodrze i przyciągnąłem go bliżej siebie ..
- To
było .. niesamowite .. Nie wyobrażałem sobie tego lepiej .. Dziękuję .. –
spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem i zaśmiał się cicho.
- Tak
.. to było .. nieziemskie .. Kocham Cię Lulu .. <3 – w końcu odważyłem się
powiedzieć te słowa na głos.
- Ja
Ciebie też Sehunnie .. <3
Zdążyłem
usłyszeć jeszcze te ostatnie słowa z jego ust, nim zasnęliśmy na stole nadzy, z
resztkami bitej śmietany, truskawek, w białej mazi .. ale szczęśliwi jak nigdy
dotąd.
KONIEC
To moje pierwsze opowiadanie ff. Wiem, że jest sporo powtórzeń, ale nie myślałam już o tym. Zajęło mi to ok. 6h pisania .. STRASZNE O.O . Nie wiem czy wyszło jakoś upiornie słodko, ale myślę, że coś z tej słodkości się znajdzie. Mam nadzieję, że chociaż trochę się podobało >D
Skarbie !
OdpowiedzUsuńJest świetnie . Cudownie że coś napisałaś .
Od razu ci mówię , jeśli przestaniesz pisać , tak jak ja to cię ukatrupię . < 3
Czekam na więcej . ^^
Jezu, Jezu pisz więcej.! Tak bardzo kocham. *,*
OdpowiedzUsuńHunHanowe love. •.• ^^
Jejku ! Booskie ! *_*
OdpowiedzUsuńPisz, pisz , pisz ! Zakochałam sie !
Zapraszam także do mnie :D
Hahaha opko cudowne, ale nie wiem dlaczego na samym końcu jak napisałaś że zasnęli nadzy na stole to mi się przypomniało ze rodzice Sehuna mają wrócić w nocy xdd
OdpowiedzUsuńHahah ^^
Jakie fajne! Teraz tylko czekamy na rodziców :D
OdpowiedzUsuńAwwwww ♡♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńTaaaakie sweet <3
OdpowiedzUsuń