MANDARYNKI
Rating: G
Pairing: Krysber [Krystal x Amber]
Rodzaj: fluff, one-shot
Ilość: 5 699
POV: Krystal
Od dzieciństwa uwielbiałam jeść mandarynki. Były
moim pocieszeniem na wszelakie smutki, nagrodą za wykonanie dobrego uczynku i
jednocześnie ogromną radością. Udawałam, że jestem żonglerką. Wieczorami
urządzałam rodzinie specjalny pokaz żonglowania właśnie mandarynkami. Nieważne
od humoru, zawsze się ze mnie śmiali, gdy tylko próbowałam cokolwiek
wykombinować z nimi.
Moi dziadkowie mieli ogromny sad. Gdy tylko nadchodziła
pora zbiorów, pierwszorzędnie zgłaszałam swoją kandydaturę do pomocy. Nieważne
było ile czasu trzeba stać i zbierać, przekładać ze skrzyni do skrzyni,
poświęcić na to czasu. Raz nawet rozłożyłam namiot w sadzie i koczowałam na
sezon zbiorów, byle by tylko jako pierwsza mogła skosztować tych delikatesów.
Robiliśmy dżemy, konfitury, soki i inne specjały. Każdy posiłek zawierał choć
mały kawałek mandarynki. Bo bez mandarynki dzień był dla mnie stracony.
Uzależnienie od mandarynek przetrwało aż do teraz.
Siedziałam w dormie na fotelu, z miską mandarynek na
kolanach i oglądałam dramę. Dostałyśmy tydzień wolnego, więc Luna, Victoria i
Sulli pojechały do swoich rodzin. Amber nie widziałam od rana, pewnie poszła
się spotkać z przyjaciółmi, bądź z rodziną choć o tym nie wspominała.
Podskakiwałam za każdym razem, kiedy na ekranie przewijał się jeden z lepszych
momentów. Cóż… W końcu znalazłam czas, by nadrobić odcinki Spadkobierców. Co
innego grać w dramie, a co innego ją oglądać. W Internecie, czytając komentarze
fanów dramy, zaciekawił mnie temat o serialowej siostrze WooBina. Jaka to niby
suka, wredna zołza, ale potrafi mieć swoje urocze strony. Cóż… jako fanka dram
i normalny człowiek również nie podobała mi się jej postać. Tylko by ją
ukatrupić…
Tak się skupiłam na serialu, że nie zorientowałam
się, iż ktoś oprócz mnie był w salonie. Dopiero się ocknęłam, gdy ktoś
przełączył kanał.
-
Yah! Właśnie oglądałam! – Spojrzałam w kierunku kanapy i ujrzałam swoją
partnerkę. – Amber, daj tam. Chcę wiedzieć co będzie dalej! – Jęknęłam
rozżalona i wyciągnęłam dłoń w jej kierunku, próbując jakoś wyrwać jej pilota.
-
Nie ma mowy. – Pokazała mi język i odsunęła się spoza zasięgu mojej dłoni.
-
No daj mi, proooszę. – Zrobiłam w jej kierunku maślane oczka i chwyciłam kawałek
mandarynki, wsuwając go między wargi. – Płoszę…
-
Nie, póki nie zjesz czegoś normalnego. Wiem, że mandarynki są twoją owocową
miłością, ale musisz jeść coś prócz nich. Wiesz ile cukru zawierają? –
Roześmiała się, przełączając z powrotem na Spadkobierców i podniosła się, idąc
w moim kierunku.
Stanęła naprzeciw mnie, skutecznie zasłaniając mi
widok. Wychyliłam się na obie strony, by zobaczyć pocałunek Chan Younga i Bo
Ny. Zmarszczyłam brwi, patrząc złowrogo na Amber i odwróciłam głowę w bok,
udając obrażoną księżniczkę. W jednej chwili dziewczyna wyrwała z moich rąk
miskę z moimi rarytasami, a w drugiej już siedziała na moich kolanach, buzią
zwróconą ku mojej. Poczułam jej delikatnie dłonie na swoich policzkach, które
obróciły moją głowę, bym spojrzała na blondynkę. Uśmiechnęła się wesoło i
zbliżyła swoją twarz do mojej.
-
Pachniesz nimi. To urocze. – Skierowała wzrok na moje wargi i poczułam jak
przejeżdża parokrotnie kciukiem po nich. – Mięciutkie.
-
Mówiłam Ci, że jak zjesz więcej niż dwie, to soki sprawią, że będą mięciutkie.
To znacznie lepszy sposób niż pomadka. – Zaśmiałam się cichutko pod nosem i
chwyciłam Amber za kołnierzyk bladoniebieskiej koszuli. Dzięki temu
przyciągnęłam ją bliżej siebie, tak że niemal stykałyśmy się wargami. – Na co
czekasz?
-
Na oklaski. – Nie mówiąc nic więcej, złożyła na moich wargach delikatny
pocałunek.
Blondwłosa dziewczyna usadowiła się wygodniej na
moich kolanach, ręce zsunęła na szyję i barki, delikatnie kreśląc nieznane mi
wzory na nich. Całowała delikatnie, leniwie, bez żadnego pośpiechu, jakby
wiedziała czego aktualnie potrzebuję. Nie pozostawałam bierna. Odwzajemniałam
powoli jej czułe pocałunki, wiedząc, że nikt nas nie nakryje. Drama przestała
się liczyć, zapomniałam co właściwie chciałam tam zobaczyć. Liczyło się to, co
było teraz. Musiałam przyznać, że była lepsza od Minhyuka… Oczywiście, on nigdy
się o tym nie dowie.
Poczułam jak chwyta moją dolną wargę, ostrożnie i
jednocześnie leniwie się ze mną drażniąc. Muskała, bawiła i rozpraszała mnie.
Wyznaczała pocałunkami drogę ku mojej szyi. Doskonale wiedziała, że ten punkt
był moją słabością. Zahaczyła palcami o sweter, delikatnie go odciągając na
bok. Pod nim miałam jedynie stanik. Chyba przewidziałam co się stanie.
Odchyliłam głowę w drugą stronę, dając Amber lepszy dostęp. Co z tego, że
zawsze się starałam, by jak najmniej mnie tam dotykała. I tak nigdy to nie
pomagało. Zawsze znajdowała sposób, by choć trochę mnie zasmakować, pozostawić
po sobie jakiś ślad. Nawet teraz, czułam jej wargi muskające moją krtań, schodzące
w dół i całujące obojczyki…
-
Uwielbiam Twoje obojczyki. – Mruknęła cicho, nim zassała się na nich, by
pozostawić po sobie bladoróżową malinkę. Skierowała się ku zagłębieniu szyi, by
również na niej złożyć pocałunek i zostawić ślad. Zassała się dłużej niż na
obojczykach, co znaczyło, że malinka będzie bardziej widoczna. Objęłam rękoma
jej szyję, przyciągając jeszcze bliżej siebie. Koniuszkiem języka zataczała
kręgi po pozostawieniu swoich znaczków. Powoli, językiem znacząc ścieżkę,
wróciła do warg. Chwyciła za dolną wargę, by móc ją pociągnąć w swoich kierunku
i delikatnie podgryźć. Mruknęłam cicho na tę pieszczotę i wplotłam palce w jej
piękne włoski, delikatnie ciągnąc za parę kosmyków. Wiedziała, że to mnie
drażni, dlatego sprawiało jej to przeogromną radość.
Odsunęła się na moment, by chwycić kawałek
mandarynki. Wsunęła sobie między wargi, a ja nie czekając, zbliżyłam się do
niej i chwyciłam drugi koniec owocu. Ugryzłam i musnęłam przy okazji wargi
dziewczyny, która z cichym pomrukiem odwzajemniła pocałunek.
-
Dasz i w końcu dokończyć dramę? – Odsunęłam się od niech na chwilę, by spojrzeć
jej przez ramię na ekran telewizora.
-
Zgoda, ale pod jednym warunkiem. – Chwyciła mandarynkę i wsunęła ją sobie do
buzi.
-
Hmm?
-
Jak będą jakiekolwiek ujęcia z czułościami między głównymi bohaterami i
pobocznymi, szczególnie twoją postacią i Minhyuka… To masz mnie pocałować. –
Uśmiechnęła się wrednie, wstając ze mnie i zabierając miskę z rarytasami,
przeniosła się na kanapę. Poklepała miejsce obok, więc nie czekając na dalsze
wskazówki, przeniosłam swoje cztery literki na posłanie obok.
Usiadłam wygodnie i już po chwili, poczułam głowę
Amber na swoich kolanach. Leżała patrząc na mnie i uśmiechając się pod wpływem
szczęścia.
-
Zgoda. – Akurat w momencie, gdy wypowiadałam te słowa, na ekranie główni
bohaterowie zdążyli się przytulić. Nie chcąc wyjść na oszustkę, pochyliłam się
jak tylko mogłam i musnęłam słodkie, jednocześnie miękkie wargi ukochanej.
Jakie słodkie! Piękne!
OdpowiedzUsuńJestem na siebie zła, bo dawno miałam tutaj jeszcze komentować.
Teraz tylko czekam na TaoRisa!
Powodzenia <3