NIE ZOSTAWIAJ MNIE [1/3]
Rating : NC-17 , R
Pairing :
KaiSoo [Kai x Kyungsoo]
Rodzaj : yaoi
Ostrzeżenia : seks, przekleństwa
Opis : Spokojne życia barmana zamienia się w coś niezwykle porywczego i
wciągającego, momentami nawet niebezpiecznego.
Słów : około 12 477
POV :
Kyungsoo
Poczułem
jego gorące dłonie pod koszulką, białe kły przygryzające płatek ucha, ciepły
oddech owiewający mi kark, półnagie, mokre ciało ściśle przylegające do pleców.
W pewnym momencie jego ręce zniknęły, lecz szybko pojawiły się na ramionach
odwracając mnie przodem do siebie. Poruszał ustami, mówił coś do mnie, ale nie
mogłem go zrozumieć. Co mówił? Co chciał? Pokazywał na coś, spojrzałem w tamtym
kierunku i ..
Obudziłem
się. ,, Co? Jak? Gdzie? ‘’ pomyślałem i rozejrzałem się po pokoju, sprawdzając
gdzie dokładnie jestem. Gdy już skojarzyłem fakty, walnąłem się ręką w czoło i
przetarłem zaspane oczy. ,, Boże. Dlaczego mi się to śni? Już 2 raz z rzędu.
Czemu nie mogę przestać o NIM myśleć? ‘’. To były pierwsze myśli od, których zacząłem
swój dzień. Ale zacznę od początku. Zwę się Kyungsoo, ale znajomi mówią mi D.O.
Mam 20 lat i pracuję w klubie ,, Babylon ‘’ jako barman od 2 lat. Klub jest
przeznaczony wyłącznie dla osób o orientacji homoseksualnej. Co piątek
urządzane są specjalne pokazy. Szef wymyśla wszystko jak mają się bawić ludzie:
na goło i wesoło, w stylu lat 70, więzień kontra policjant, w pianie, w
czekoladzie. Naprawdę, miewa sporo pomysłów. Jestem wzrokowcem, znam stałych
klientów lokalu, a tego osobnika zobaczyłem po raz pierwszy 3 dni temu. Tańczył
wśród tłumu, naprawdę nieźle mu szło. Oblegany był z chyba każdej strony przez
facetów młodych jak i starszych. Wywijał ciałem na wszystkie możliwe kierunki,
skakał, kręcił się, podrygiwał w rytm
mocnej muzyki. Widać było, że znajdował się w swoim żywiole. Obserwowałem go z
uwagą zapominając na chwilę o klientach przy barze. Mimo że inni go dotykali,
macali, wręcz próbowali się do niego dobrać, on sobie nic z tego nie robił.
Tańczył perfidnie się uśmiechając. W tym momencie obrócił głowę w moim kierunku
i nasze spojrzenia się spotkały. Speszony szybko wróciłem do klienta, który
patrzył na mnie z rozbawieniem w oczach i kręcił głową. Chwilę później, gdy
skończyłem obsługiwać kolejkę przy barze, niepewnie rozejrzałem się po klubie w
poszukiwaniu tamtego chłopaka. Niestety, nigdzie nie mogłem go dostrzec.
Westchnąłem cicho i wróciłem do swoich spraw. I tak było przez kolejne 2 dni.
Wypatrywałem go w tłumie, widziałem go od czasu do czasu gdzie jest, co robi ..
i tyle. Znikał tak nagle jak się pojawiał. Zacząłem o nim śnić. Z początku
właśnie myślałem, że to kolejny jakiś mój durny sen .. ale nie .. ten sam sen,
ta sama osoba, ta sama sytuacja. Myślałem, że zwariuję.
Rozejrzałem
się ponownie po własnym pokoju, wyjąłem spod poduszki telefon i przypatrzyłem
się godzinie – 14.00 – miałem jeszcze 4 godziny do pracy. Przeciągnąłem się,
wykonałem parę porannych ćwiczeń na pobudkę, po czym chwyciłem ubranie i udałem
się do łazienki po popołudniowy prysznic. Wyszedłem spod niego 20 minut później
wycierając się dokładnie i ubierając się w białą koszulę i czarne jeansy.
Poszedłem do kuchni po jakieś jedzenie. Otworzyłem lodówkę i zdziwiłem się, że
była pełna. Nie pamiętałem bym robił zakupy .. chyba .. Wzruszyłem ramionami i
jedyne co wyjąłem z lodówki to dżem wiśniowy. Wyjąłem 2 tosty z paczki i
wsadziłem je do tostera. Odczekałem minutę, aż ładnie się opieką, wyjąłem z
szafki talerz i położyłem gorące pieczywo na nich. Posmarowałem je dżemem i
schowałem słoik z powrotem do lodówki. Zaparzyłem sobie herbaty, wziąłem kubek
i talerz i usiadłem w salonie rozkoszując się moim ulubionym śniadaniem, dobrą
herbatą i powtórką ,, Kobry ‘’. Gdy skończyłem śniadanie, zamiast skupić się na
serialu moje myśli powędrowały do chłopaka z klubu. Tak się skupiłem na
wspominaniu o nim, że nie wiem kiedy minęły 3 godziny. Ocknąłem się i kątem oka
spojrzałem na godzinę w TV. Zerwałem się jak oparzony wkładając naczynia do
zmywarki, pobiegłem szybko do łazienki umyć zęby i po 10 minutach wyleciałem z
bloku jak torpeda, pędząc jak najszybciej mogłem do klubu. Co prawda nie
musiałem się spieszyć, aż tak, ale nie mogłem już wytrzymać z myślą, że znowu
ujrzę bohatera moich snów.
KLUB.
GODZINA 21:00
Wypatrywałem
go uważnie wśród tłumu balangowiczów niczym kot czyhający na swoją ofiarę. Bez
skutku. Nie było go nigdzie. Dziwiło mnie to. Poprzednio widywałem go już tu
świetnie bawiącego się, zalanego w trzy dupy od jakichś 2 godzin, a dzisiaj?
Może coś mu się stało? Albo jest chory? Ciekawe czemu go nie ma .. ,, Zaraz!
STOP! Czemu ja się w ogóle nim przejmuję skoro nawet go nie znam?! Powinienem
się skupić na pracy, a nie o rozmyślaniu nad kimś kogo ledwo widuję .. i śnię o
nim po nocach .. Kurde! Kyungsoo! Ogarnij się! ‘’. Zacisnąłem mocno oczy i
potrząsnąłem głową, gdy nagle usłyszałem czyjś śmiech. Otworzyłem gwałtownie
oczy i odwróciłem się w stronę skąd dobiegał odgłos. Moje oczy automatycznie
się powiększyły, o ile było to jeszcze możliwe. Za barem stał ON. ,, No tak.
Głupi jestem. Dlaczego miałby nie stać? Chciał coś wziąć, napić się, bo po co
innego miałby stać .. i się tak na mnie gapić? ‘’. Otrząsnąłem się, gdy
usłyszałem JEGO głos mówiący do mnie. Spojrzałem na niego z głupim wyrazem
twarzy i mrugałem szybko, próbując jednocześnie przywrócić spokojny rytm serca.
Bez skutku.
-
Nie miałbyś ochoty ze mną zatańczyć? – nachylił się w moim kierunku i zapytał
tak, bym tylko ja to usłyszał. Jak .. Jak miałem z nim tańczyć?
-
N .. Nie mogę. Muszę pracować .. – byłem w stanie jedynie tylko to powiedzieć.
Gardło odmawiało mi posłuszeństwa. Czułem się jakbym miał w nim wielką gulę,
która nie chce za Chiny się ruszyć.
-
Oj daj spokój. Jest tu jeszcze 2 barmanów, a Tobie widać, że przydałaby się
maleńka przerwa. No nie daj się prosić.– nie ustępował. Co miałem zrobić?
Rozejrzałem się spanikowany dookoła, aż poczułem czyjąś dłoń na ramieniu.
Odwróciłem głowę w tym kierunku i dostrzegłem jednego z barmanów z lekkim
bananem na twarzy.
-
Idź młody i się zabaw. My tu sobie damy radę, a jak nie to na zapleczu jest
jeszcze Akira, który nic nie robi tylko się obija. No idź. Nie daj mu się
prosić. Idź, bo jak nie to ja go zaraz zwinę .. – przy ostatnim zdaniu ściszył
głos, poklepał mnie po barkach, puścił oko i zabrał szklankę ze ścierką, którą
miałem w rękach. Jakim cudem jeszcze jej nie upuściłem? Obróciłem się z
powrotem do chłopaka przy barze, który jak gdyby nigdy nic sączył 2 drinka i
wlepiał we mnie te swoje ciemne gały. Westchnąłem cicho. Byłem na przegranej
pozycji. Zdjąłem z siebie fartuch i cisnąłem go gdzieś w kąt. Nim poszedłem na parkiet,
wypiłem 3 kieliszki wódki, żeby jakoś wkręcić się w atmosferę. Nieznajomy
roześmiał się na ten widok, po czym chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął na
środek sali, gdzie zrobiła się już w miarę porządna orgia. Włączyli zraszacze
tak, że dosłownie wszyscy, którzy bawili się w centrum byli mokrzy, półnadzy, a
nawet nadzy. Wzdrygnąłem się lekko, gdy poczułem jak ktoś chwycił mnie za
biodra i przycisnął do siebie. Poczułem jego gorące dłonie pod koszulką, białe
kły przygryzające płatek ucha, ciepły oddech owiewający mi kark, półnagie,
mokre ciało ściśle przylegające do pleców i głęboki, seksowny głos należący do
chłopaka : ,, Tak przy okazji to Jongin jestem, ale mówią mi Kai ‘’. W pewnym
momencie jego ręce zniknęły, lecz szybko pojawiły się na ramionach odwracając
mnie przodem do siebie. Uniosłem głowę w górę by spojrzeć na partnera i
poczułem na swoich wargach coś ciepłego, jednocześnie miękkiego i mokrego.
Gdybym był trzeźwy to stałbym zapewne jak ten ostatni słup soli i nic nie
zrobił, ale pod wpływałem alkoholu i ciekawości zacząłem odwzajemniać
pocałunek. Od razu poczułem jak chwyta mnie za kark i przyciska coraz bardziej
swoje ciało do mojego. Jeszcze ta woda naokoło to w ogóle .. Zarzuciłem ręce na
jego szyję i wspiąłem się trochę na palce by móc się z nim zrównać.
Automatycznie jakby wyczuł, przesunął jedną rękę na moje udo, a drugą na plecy.
Odruchowo objąłem jego talię swoimi nogami, tak że teraz miał mnie dosłownie na
rękach. Zamruczałem mu prosto do ust, a ten tylko wzmocnił uścisk jakby był
się, ze może mnie upuścić. Po dłużej chwili odsunęliśmy się od siebie by móc
złapać oddech. Postawił mnie na ziemi, a ja musiałem się go przytrzymać z
powodu posiadania nóg jakby były z galarety. Spojrzałem w jego roześmiane oczy
zamglonym wzrokiem. Poruszał ustami, mówił coś do mnie, ale nie mogłem go
zrozumieć. Co mówił? Co chciał? Pokazywał na coś, spojrzałem w tamtym kierunku
i ..
I
coś, a raczej ktoś szarpnął mnie za nadgarstek. To był on. Ciągnął mnie w
kierunku wyjścia, a gdy już znaleźliśmy się na zewnątrz, uderzyło we mnie
chłodne powietrze nocy. Schwytaliśmy taksówkę, wsiadłem do środka, a właściwie
zostałem do niego gwałtownie wepchnięty. Tuż za mną był Kai. Pojechaliśmy do
hotelu. Wysiedliśmy i nie wiedząc nawet kiedy znaleźliśmy się w apartamencie.
Od razu zostałem rzucony na łóżko i przyciśnięty do niego. Zarzuciłem swoje
ręce na plecy Kaia, który wpił się mocno w moje usta, przesunął językiem po
dolnej i górnej wardze, chcąc dostać się czym prędzej do środka. Otworzyłem
buzię i już po chwili poczułem jego mięsień penetrujący każdy zakamarek mojej
jamy ustnej. Jęknąłem mu cicho do ust, gdy poczułem jak dociska swoje kolano do
mojego krocza. W naszych ciałach, we krwi buzował alkohol. Byliśmy pod jego
wpływem, ale nie całkowitym. Mieliśmy nad sobą własną kontrolę, która z czasem
się ulatniała, by po paru sekundach znów powrócić. Ściągnął ze mnie koszulę i
by nie być dłużnym zrobiłem to samo z jego mokrym podkoszulkiem. Pocałował mnie
w usta tym razem delikatniej, lecz czulej. Zjechał na linię szczęki, grdykę,
szyję i klatkę piersiową. Przysysał się do mojej skóry tworząc małe i większe
malinki. Jęczałem cicho, podobało mi się to. Wierciłem się niespokojnie czując
lekkie wybrzuszenie w swoich spodniach. Kai natomiast zajął się moimi twardymi
sutkami. Podnieciłem się jeszcze bardziej, czując jego chłodny język
zataczający kółka wokół nich. Jego ręce zjechały na wybrzuszenie, moja twarz
przybrała automatycznie czerwonego koloru. Zasłoniłem policzki by nie było tego
widać, ale szybko odjąłem ręce czując, że są odciągane przez Jongina.
Uśmiechnął się do mnie i musnął swoimi cudownymi wargami moje czoło. Nie
wiedziałem czemu każdy jego dotyk wywoływał u mnie falę przyjemnych dreszczy.
Rozchodziły się od karku, wzdłuż kręgosłupa, aż do pośladków. Gwałtownym ruchem
pozbył się z mojego ciała jeansów wraz z bokserkami i bym nie czuł się smutny
on sam z siebie również ściągnął pozostałe ciuchy. Chwycił mojego penisa w ręce
i zaczął nimi kierować w górę i w dół. Językiem pieścił główkę przyrodzenia, a
ja jak głupi wywijałem się na wszystkie strony i jęczałem jak jakiś idiota.
Położyłem swoje ręce na głowie Kaia, gdy zaczął brać członka do ust. Poruszał
głową, pracował rękoma, wargami i językiem. Myślałem, że trafiłem do raju. Tak
mi było zajebiście, cholernie dobrze. Nagle jego dotyk znikł. Akurat wtedy
kiedy już miałem dojść, bo nie mogłem wytrzymać! Otworzyłem szerzej oczy i co
ujrzałem? Uśmiechał się perwersyjnie. Nie dotykał. Siedział na klęczkach i
obserwował mnie jak wiję się z rozkoszy. Myślałem, że mnie szlag trafi. Już
miałem coś powiedzieć, gdy ten przekręcił mnie na brzuch do pozycji na psa. ,,
Ech? Co do .. ‘’ – nie zdążyłem dokończyć swoich myśli, ponieważ poczułem coś
cienkiego i mokrego w tyłku. Schowałem twarz w poduszce byle by tylko nie
jęczeć głośno. Chłopak oparł się na mnie, chociaż bardziej można stwierdzić, że
przycisnął swe piękne, ciemne ciało do moich pleców.
-
Muszę Cię przygotować by mniej bolało. No chyba, że wolisz na hardcore’a z
bólem. Wszystko zależy od tego czy jesteś masochistą .. – wyszeptał mi na ucho,
aż ponownie przeszły po mnie ciarki. Przymknąłem oczy i próbowałem wydobyć
jakiś głos ze swojego suchego gardła.
- N .. aish .. nie, nie należę d .. do
masochistów .. – hah, sukces, że się w ogóle odezwałem. Sądziłem już, że nie
będę w stanie nic z siebie wydusić.
-
Jesteś taki słodki .. – odezwał się po raz któryś z kolei tym swoim seksownym
głosem. Myślałem, że naprawdę zaraz zejdę. Jak można mieć taki wspaniały głos?!
W
jednej sekundzie, może minucie zabrał palce z wnętrza mojego tyłka i postanowił
zastąpić je czymś znacznie większym. Ostrzegł, że może trochę boleć i zaczął
napierać na wejście. Krzyknąłem czując jego ogromnego członka w swojej dupie.
Kurwa. Wiedziałem, że będzie boleć, ale nie, aż tak! Zagryzłem poduszkę by nie
krzyczeć bardziej. Dziwiłem się. Myślałem, że Kai zacznie mnie od razu pieprzyć
.. ale on czekał, aż się przystosuję. Kurwa, naprawdę miło z jego strony. Bez
kitu. Odczekał tyle dopóki dopóty nie jęknąłem, że może kontynuować. Wchodził
we mnie do końca rozrywając moje nieszczęsne wnętrze. Krzyczałem z początku,
ale później zacząłem głośno jęczeć z rozkoszy jaką mi dawał poprzez trafianie
centralnie w prostatę. Nie powstrzymywałem się od głośnych jęków. Pierdoliłem
to co pomyślą inni lokatorzy, czy wezwą kogoś z recepcji by nas uspokoili, czy
będą rozgadywać między sobą nie wiadomo co. Liczył się ten moment. Ten moment i
wspaniały Jongin, zwany Kaiem. Nic więcej nie miało znaczenia. Przytulił się do
moich pleców przyśpieszając tempo i ruchy. Moje biodra wpasowały się w jego
rytm. Byliśmy całością, jednością, jednym wielkim pożądaniem i pragnieniem.
Wziął mojego fredzia w rękę i kciukiem pieścił główkę jak i resztę narzędzia.
Nasze ciała grały jednym rytmem, oboje dyszeliśmy, sapaliśmy i jęczeliśmy. Ta
cholera dodatkowo robiła mi to wszystko przy uchu, co mnie rozsadzało od
środka. Nie wyrobię.
-
J-Jongin .. j-ja zaraaaa .. – nie dokończyłem, gdyż doszliśmy w tym samym
momencie. On we mnie eksplodował ogromną bombą białej cieczy, a ja na narobiłem
hotelową pościel. Wyszedł ze mnie i opadliśmy na łóżko zmęczeni i zdyszani.
Próbowałem złapać oddech. Spojrzałem w oczy chłopaka, a ten się zbliżył i
złożył mi czułego buziaka na mych spierzchniętych wargach.
-
Było genialnie .. a nawet więcej .. po prostu .. nie jestem w stanie wyrazić
jak zajebiste to było .. – powiedział ciemnoskóry łapiąc oddech.
-
Tak .. t-to było coooś .. – odezwałem się cicho. Nie byłem w stanie mówić.
Nie
potrzebne były słowa. Obaj byliśmy szczęśliwi w tamtym momencie. Kai przykrył
nas jedynie pościelą i już po chwili, z uśmiechem na ustach – usnęliśmy wtuleni
w siebie nawzajem.
Rano
obudziłem się dość wcześnie. Nie za bardzo kontaktowałem gdzie jestem, ale
wiedziałem, że to nie jest na pewno mój pokój. Dostrzegłem obok siebie chłopaka
i od razu wszystkie wydarzenia ze wczoraj i z nocy najechały na mnie.
Skojarzyłem fakty i .. uśmiechnąłem się sam do siebie. Odgarnąłem włosy z
twarzy Jongina i ucałowałem delikatnie jego spierzchnięte wargi. Wyplątałem się
z jego objęć, poszedłem do łazienki, wziąłem krótki prysznic i ubrałem się w
swoje ciuchy. Wróciłem do sypialni i znalazłem kartkę oraz marker. Napisałem na
niej : ,, Jestem Kyungsoo, ale znajomi mówią mi D.O ‘’, przylepiłem ją do
lustra i opuściłem miejsce zdarzenia jak najciszej mogłem.
CIĄG DALSZY NASTĄPI ..
Opowiadanie
pisane pod natchnieniem rozmowy z Yuri. Dziękuję Ci. Bardzo mi pomogłaś.
Mam
nadzieję, że się podoba. Opowiadanie będzie wieloczęściowe. Nie wiem jak daleko
wyjadę, ale nie przewiduję więcej niż 5 części XD
Wiem,
że jest sporo powtórzeń, chociaż starałam się w miarę swoich możliwości ich nie
robić.
Pisane
4 godziny, zajęło 10 stron w Wordzie. Dziwne, nie? Szczególnie te godziny XD
Było
by miło gdybyście zostawili po sobie jakiś znak ^^
Apartament gdzie byli panowie <3
Aww nie ma sprawy. Jak masz tak dalej pisać to ja będę z Toba rozmawiać 24/7. ^^
OdpowiedzUsuńTylko ciekawe co ludzie musza sb pomyśleć, o czym my gadałyśmy. Haha.
Ale opowiadanie miszcz. <3
Bardzo mi się podoba ! Bosko piszesz ! Czekam na c/d *_*
OdpowiedzUsuńOSZ KURDE KOCHAM KAISOO <3
OdpowiedzUsuńCudowne, omomo *.*
OdpowiedzUsuńZ pościelą problemu nie będzie bo biała XD
Boskie c:
OdpowiedzUsuń