NIE ZOSTAWIAJ MNIE [2/3]
Rating : NC-17 , R
Pairing : KaiSoo [Kai x Kyungsoo]
Rodzaj : yaoi, angst, kryminał
Ostrzeżenia : Pojawia się pairing SeKai [Kai x Sehun] i delikatny HunHan [Sehun
x Luhan] , przekleństwa
Słów : 11 650
POV : Jongin [Kai]
Wydawało mi się, czy materac pod wpływem ciężaru zapada się w dół?
Ktoś odgarnia włosy z mojej twarzy, po to by złożyć poranny pocałunek na moich
wargach? Śniłem czy to naprawdę się zdarzyło? Nie wiedziałem gdzie jestem, co
się ze mną dzieje. Jednak zdałem sobie sprawę, że śpię. Nic mi się nie śniło,
ale cokolwiek działo się w rzeczywistości, ktokolwiek mnie w obecnej chwili
dotykał .. ten dotyk .. był przyjemny. Uśmiechnąłem się przez sen. Pod
powiekami zaczęły mi przelatywać obrazy z minionego wieczoru i nocy: Klub.
Słodki barman. Wspólny taniec. Pocałunek. Taksówka. Hotel. Łóżko. Seks. Koniec
przyjemności.
Poczułem chłód. Mruknąłem coś cicho pod nosem i ręką zacząłem
szukać swojego partnera, by móc się wtulić w niego i odpędzić nieprzyjemne
uczucie. Niestety, na nic nie natrafiłem. Powoli podniosłem się do pozycji
siedzącej, jednocześnie przecierając zaspane oczy. Rozejrzałem się po
apartamencie w poszukiwaniu zguby, lecz nigdzie nie mogłem jej dostrzec.
Pomyślałem, że może bierze prysznic albo buszuje w kuchni, ale żaden dźwięk z
tamtych stron nie dochodził. Coś mi tu zaczęło śmierdzieć. Wstałem i
przepasałem się prześcieradłem w pasie, po czym rozpocząłem szukanie chłopaka
po całej przestrzeni. Chodziłem z jednego pomieszczenia do drugiego, w nadziei,
że to czego szukam zaraz skądś wyskoczy z tym swoim słodkim, anielskim
uśmiechem. Nic. Zero. Szukałem wszędzie. Wróciłem do sypialni i wtem
spostrzegłem jakąś karteczkę. Podszedłem bliżej, wziąłem ją do ręki i
przeczytałem zawartość. Zacisnąłem dłoń w pięść i zgrzytnąłem zębami.
CO TO MA BYĆ DO CHOLERY JASNEJ?! – zacząłem krzyczeć sam do
siebie.
Zmiąłem karteczkę i rzuciłem ją na łóżko. Poczochrałem się po
głowie i poszedłem zbulwersowany pod prysznic by się trochę uspokoić. Wziąłem
półgodzinny, chłodny prysznic, ubrałem się w swoje wczorajsze ciuchy i wciąż
mrucząc do siebie jakieś przekleństwa, wróciłem do pokoju po kartkę. Schowałem
ją do tylnej kieszeni swoich czarnych jeansów.
Rozejrzałem się czy wszystko co moje jest ze mną, czy niczego
przypadkiem nie zostawiłem. Pokiwałem głową i wyszedłem, zamykając apartament.
Skierowałem się do recepcji, oddałem kartę i zamyślony poszedłem do aktualnego
miejsca zamieszkania, czyli do znajomego. Mieszkałem u niego od jakiegoś roku.
Rodzice mnie z domu wyrzucili, po tym jak dowiedzieli się, że jestem gejem i
chodzę do klubów dla osób homoseksualnych. Brzydzili się mnie, nie chcieli już
nawet ze mną rozmawiać, przytulić, pocieszyć, a najbardziej to nie chcieli mnie
już widzieć. Wróciłem pewnego ranka, po owocnej przygodzie w hotelu do domu i
nie zdążyłem nawet przekroczyć progu, a już zostałem wypchnięty z powrotem na
zewnątrz. Do tej pory pamiętam jak dostałem siarczystego plaskacza od ojca.
Wyzwał mnie od najgorszych, od męskich dziwek i wywalił torbę z moimi rzeczami
wprost w moje ręce. Od tamtej pory zostałem sam. Na szczęście przygarnął mnie
znajomy ze szkoły – Luhan. Rozumiał kim jestem, co czuję, bo sam również był
homoseksualistą. Dał mi tylko jeden warunek, jeśli miałbym z nim mieszkać, a
mianowicie to, że jeśli go tknę chociaż palcem to ponownie wyląduję na ulicy.
Śmialiśmy się z tego, bo i tak oboje wiedzieliśmy, że tylko tak mówi. Ma zbyt
dobre serce by zrobić to komuś bliskiemu. Zbliżyliśmy się do siebie i
zaczęliśmy się traktować jak bracia. A warunku wciąż przestrzegam ..
Westchnąłem cicho na samo wspomnienie o tym. Gdy tylko sobie tą
scenę przypominałem, zaczynało mnie boleć serce i okolice. Może nie widać tego
po mnie, ale jestem wrażliwym chłopakiem, który też ma uczucia. Bo kto by się
nie smucił, że rodzice wywalili własne dziecko z domu za jego orientację? Po
prostu uwielbiałem brak szacunku i tolerancji u ludzi. Potrząsnąłem parę razy
głową i wszedłem do pustego mieszkania. Oho. Wywiało go gdzieś. No cóż. W takim
razie ma trochę czasu dla siebie. Poszedłem od razu do swojego pokoju przebrać
się w świeże ciuchy. Wygrzebałem drugą parę czarnych jeansów i niebieski
podkoszulek. Przebrałem się, przygotowałem sobie na obiad ramen i wróciłem do
pokoju, rzucając się od razu na łóżko. Przymknąłem oczy, wyciągnąłem z
poprzednich spodni karteczkę i zacisnąłem ją w ręce. Pogrążyłem się w myślach: ,,
Dlaczego wyszedł i nie raczył nic powiedzieć? Gdzie poszedł? Czemu nie został?
W ogóle jakim kurwa prawem mnie zostawił? Myślał, że to zabawa?! Bo jeśli tak,
to dziwne, że pieniędzmi mnie nie ozdobił .. Ale nie! O czym ja myślę? Odwala
mi już kompletnie. Dlaczego ja się tak przejmuję? Myślę o D.O odkąd go pierwszy
raz zobaczyłem .. DLACZEGO?! DLACZEGO?! DLACZEGO?! .. Czyżbym .. NIE, NIE, NIE,
NIE, STOP, STOP, STOP. TO NIEMOŻLIWE. NIE. W ŻYCIU ‘’ .
Ocknąłem się i rozejrzałem po pokoju, ale niczego nie dostrzegłem.
,, Czemu tu jest tak ciemno? Czy ja .. usnąłem? ‘’ . Spojrzałem w kierunku,
gdzie powinno być okno. Ciemność. Skierowałem wzrok na zegarek – 21.00 – SZLAG
BY TO. Zerwałem się szybko z łóżka, założyłem czarnego conversy i wyleciałem z
mieszkania, w momencie gdy pojawił się Luhan. Minąłem go bez słowa i jak
najszybciej pobiegłem do klubu. Musiałem sobie coś wyjaśnić z barmanem. Nie
zostawię tego, nie pójdzie tamta noc w niepamięć.
KLUB. GODZINA 21.40
Przeciskałem się przez tłum imprezowiczów. Wszyscy byli półnadzy,
a niektórzy w negliżu nawet. Co się dziwić? Dziś piątek, szefowi klubu się
zachciało i by było zabawniej z maszyn wydobywała się wprost na parkiet i ludzi
ogromna, biała piana. Oczywiście, grupie nie przeszkadzało to i bawili się w
najlepsze. Spojrzałem w kierunku baru i dostrzegłem znajomą mi sylwetkę. Od
razu na mojej twarzy pojawił się wesoły uśmiech. Przepraszałem i omijałem jak
najszybciej tłok, po to by stanąć w końcu przy barze. Niestety, nie dane mi
było dotrzeć, bo ktoś się nagle na mnie rzucił i o mało co nie wylądowałem z
ową osobą na ziemi. Otworzyłem szerzej oczy i zauważyłem do kogo należy ciało
przygniatające moje. Były partner. Poszedłem z nim parę razy do łóżka, mówiłem
mu tryliard razy, że to tylko seks i nic więcej. A ten zachowywał się jak
zakochana nastolatka na widok swojego biasa, czy cholera wie czego. Chłopak
zwał się Sehun. Był uroczy, ale momentami upierdliwy. A w tym momencie to wcale
nie pomagał. Wręcz przeciwnie.
- Yah! Sehun, złaź ze mnie w końcu! – darłem się na niego jak to
miałem w zwyczaju, gdy ten za dużo sobie pozwalał. Chwyciłem go za ramiona z
próbą odepchnięcia, ale na marne. No rzesz.
- Aleeeeeee Kooooochaaaanie! Ye .. HY! .. st Ypres .. HY! aaaaaa,
baaafmyHY! sieeeeu! – odparował tamten próbując powstrzymywać się przed
czknięciami.
Zmarszczyłem brwi. No tak. Mogłem się spodziewać. Zalany w trzy
dupy, ledwo przytomny. Odepchnąłem go w końcu, wstałem i zawiesiłem swój wzrok
ponownie na barze. Był tam. Rozmawiał z kolegą. Odwróciłem się na moment w
kierunku Sehuna, gdy poczułem na swoich policzkach jego ręce i usta wpijające
się w moje. Ulokowałem swoje ręce na jego biodrach w celu odsunięcia go od
siebie, ale ten zrozumiał to w przeciwny sposób i przysunął się bliżej, tak że
nasze ciała nie miały wolnej przestrzeni między sobą. Zamknąłem oczy i wolno
odwzajemniłem pocałunek, modląc się by Kyungsoo mnie nie zobaczył. Najlepiej by
było gdyby nie zorientował się, że tu jestem. Przejechałem delikatnie językiem
po jego dolnej wardze, na co ten otworzył jamę ustną. Wsunąłem mięsień do
środka i zacząłem dokładnie penetrować jej wnętrze. Czułem na swoich ustach i w
jego oddechu woń alkoholu. Skrzywiłem się w duchu, nie wiedziałem co on pił
dokładnie, ale chyba jakąś mieszankę. Aż dziwne, że nie zhaftował się, bo
capiło jak chuj. W pewnym momencie zaczął mi jęczeć prosto w usta. To znaczyło
tylko jedno: był gotów przejść dalej. W porę się od niego oderwałem i
rozejrzałem się dookoła. Mój wzrok zatrzymał się na pewnej osobie, która się
nam bacznie przyglądała. Myślałem, że sam zaraz zwrócę swój obiad. D.O ..
Kyungsoo .. on zauważył. Patrzył się, widziałem ból w jego oczach. Już chciałem
biec w jego kierunku, lecz Sehun chwycił mój nadgarstek.
- Nie mam czasu Hunnie. Przyszedłem tu coś załatwić .. –
spojrzałem na pijanego chłopaka, który ledwo trzymał się na prostych nogach i
patrzył zamglonym wzrokiem, z rumieńcami na policzkach na mnie.
- A .. HY! Le .. – próbował coś powiedzieć, ale nie słuchałem go
już. Patrzyłem na bar, gdzie obiekt mych westchnień - TAK. DOSZEDŁEM DO
WNIOSKU, ŻE KYUNGSOO MI SIĘ PODOBA .. I TO CHOLERNIE – bezczelnie flirtuje z
jakimś młodziakiem .. zaraz, zaraz! Czy to nie .. ?
Na mojej twarz pokazał się dorodny banan. Chwyciłem pijaka za
nadgarstek i pociągnąłem go w kierunku baru, gdzie siedział Jelonek. Barman
zdążył odejść gdzieś, więc będzie dobrze. Podszedłem, a raczej podbiegłem do
niego i trzepnąłem go lekko w głowę. Spojrzał na mnie jak na debila, a
następnie przeniósł swój niewinny wzrok na osobę, która mi towarzyszyła.
Zauważyłem jak na jego buźce pojawiają się rumieńce. Przeniosłem wzrok na to co
pił .. wódka .. i wszystko jasne. Nagle coś szarpnęło moją ręką. To Hun się
wyrwał i przecierał oczy jakby nie mógł uwierzyć kto przed nim siedzi.
Postanowiłem dokonać krótkiej prezentacji.
- Luhan poznaj Sehuna. Sehun poznaj Luhana. Mam nadzieję, że
dziewczynki spędzą miło razem czas, a ja w tym czasie skorzystam z tego, że będziecie
zajęci .. – nie dokończyłem, gdyż byłem świadkiem jak pijany Jelonek rzuca się
na Huna i wpija swe wargi w spierzchnięte usta młodszego. Roześmiałem się
widząc całe to widowisko, a tym bardziej jak kierowali się ku tłumowi
szalejących balangowiczów. Nim całkowicie zniknęli mi z oczu, zdążyłem
zauważyć, że atmosfera między nimi zrobiła się napięta. No to Lulu nie wróci
dziś do domu [^^] .
Odwróciłem się przodem do baru akurat w momencie gdy wychodziła
moja sympatia. Uśmiechnąłem się i puściłem mu oczko. Ten jakby wystraszony,
cofnął się szybko na zaplecze. ,, O nie .. nie pozwolę Ci znowu zwiać ‘’ .
Wstałem i ruszyłem szybko za nim. Wyszedł tylnym wyjściem, a ja chwilę po nim.
Wyjście wychodziło na ciemną uliczkę, oświetloną tylko jedną, ledwo paląca się
latarnią w oddali. Dopadłem go po paru krokach i przycisnąłem do muru. Wsunąłem
od razu kolano między jego nogi. Rękoma chwyciłem kołnierz jego białej koszuli
roboczej.
- Co to kurwa miało być rano?! Dlaczego mnie zostawiłeś?! DLACZEGO
KURWA UCIEKŁEŚ?! – szarpałem go za tą koszulę nie mogąc się uspokoić. Chciałem
co prawda inaczej, na spokojnie to rozegrać, ale moje serce na jego widok nie
wytrzymało i eksplodowało wyrzutami skrytymi głęboko w sercu.
Docisnąłem go do ściany i wpiłem się gwałtownie w jego czerwone
wargi. Sunąłem językiem po jego wardze dolnej, górnej, ale na marne. Nie chciał
mnie zaprosić do środka. Rozerwałem jego koszulę i dobrałem się palcami do
sutków, wcześniej je śliniąc. Zatoczyłem wokół nich kółka, a następnie zacząłem
je lekko wykręcać i ciągnąć. Krzyknął cicho prosto w moje usta, co było dla
mnie okazją i wślizgnąłem się swoim zwinnym mięśniem do wnętrza jego buzi.
Badałem każdy jej zakamarek, ssałem jego wargi, a jedna z rąk zjechała na
wypukłość w spodniach chłopaka. Uśmiechnąłem się i językiem przejechałem po
linii jego szczęki, przez szyję, gdzie zostawiłem parę świeżych malinek, do
klatki piersiowej przy której zaopiekowałem się jego twardymi sutkami, aż
dojechałem do jego podbrzusza. Złożyłem na nim delikatne pocałunki. Jednym
ruchem ściągnąłem mu spodnie wraz z bokserkami. Czułem jego ręce na mojej
głowie, próbował mnie odepchnąć, ale brakowało mu siły. Pojękiwał cicho, a ja
się uśmiechałem jak debil. Swym zgrabnym mięśniem sunąłem z podbrzusza do
krocza Kyungsoo. Wziąłem jego penisa w rękę i koniuszkiem języka przejechałem
po całej jego długości, aż do czubka, przy którym się zatrzymałem i zataczałem
kółeczka na jego główce. Widziałem jak się trzęsie. Wiedziałem, że mimo tego,
że ‘nie chciał’ tego, to i tak mu się podobało. Nie było innej opcji.
Rozprowadziłem ślinę po całej długości jego przyrodzenia, po czym zacząłem
powoli poruszać ręką w górę i w dół. Starszy zajęczał przeciągle i próbował
uspokoić swój roztańczony oddech. Po chwili dołączyłem do zabawy swoją jamę ustną,
wargami pieściłem jego członka by jak najlepiej go zaspokoić, poruszałem
zgodnie ręką. Po kilkudziesięciu minutach przyśpieszyłem pracę ręki i ust,
czułem jak Kyungsoo drżał, co oznaczało, że już zaraz dojdzie.
- J-Jong – ah .. ! Pr-Proszę przeeestań .. – podniosłem oczy w
górę i ujrzałem pięknego, jęczącego z rozkoszy buraczka. Wzdrygnął się i
krzyknął głośno, jednocześnie jęcząc, a ja posmakowałem w tej samej chwili jego
nasienia. Przełknąłem je powoli, chociaż połowa substancji znalazła drogę
ucieczki i spłynęła po kącikach mych ust. Wytarłem się rękawem, podniosłem i
już chciałem pocałować chłopaka, gdy poczułem jakby ktoś przekręcił mi głowę o
180° albo skręcił kark. Dotknąłem swojego lewego
policzka i spojrzałem zszokowany na partnera. Przywalił mi .. i to dość
boleśnie. Skrzywiłem się, uniosłem wzrok i dojrzałem w jego oczach przerażenie,
ból, miłość i .. strach? Nie zdążyłem ogarnąć co się dzieje, ubrał spodnie i
wybiegł w kierunku głównej ulicy ..
Nagle słychać było 2-3 głośne strzały .. Rozejrzałem
się wciąż zszokowany i .. na końcu uliczki .. widziałem osobę upadającą na
ziemię .. Wrzasnąłem z taką siłą, na jaką było stać moje płuca. Rzuciłem się w
tamtym kierunku i nim dobiegłem, napastnik uciekł. Dopadłem do D.O i zmierzyłem
mu puls, będąc całym roztrzęsionym. Był, ledwo wyczuwalny, ale był .. Zwróciłem
uwagę na ranę i .. i nie wiem co się potem działo. Pamiętam, że krzyczałem,
wołałem, modliłem się by przeżył. Dźwięk sygnału karetki i policja. Mnóstwo
policji .. ktoś mnie odciągał od chłopaka .. wyrywałem się, kopałem .. nie wiem
kto to był .. chyba policjant .. byłem w amoku .. lekarze rzucili się
natychmiast na pomoc .. i potem .. potem straciłem przytomność ..
CO...co.... CO... Dlaczego T_T
OdpowiedzUsuń