wtorek, 5 marca 2013


LOŻA SZYDERCÓW [1/?]

Rating : NC-17
Zespół : EXO , SHINee , B.A.P , BigBang , MBLAQ , Super Junior
Pairing : TaoRis [Tao x Kris] , przejawy innych pairingów
Rodzaj : wieloczęściowe , fluff?
Ostrzeżenia : imiona uczniów, nauczycieli i przechodniów są przypadkowe , przemoc
Opis : Szkoła jak szkoła. Z pozoru niewinna, taka jak inne, ale czy na pewno? Nie! To co kryje się za murami seulskiej School of Performing Arts przechodzi najśmielsze oczekiwania każdego ucznia. Nauczyciele, uczniowie, personel – wszyscy zastraszani przez gang samych najgroźniejszych, najbogatszych i najzdolniejszych uczniów.
Ilość : 11 705
POV : Kris

UWAGA!
Jeśli chodzi o członków zespołów to tylko niektórzy będą wymienieni! Nie planuję pisać z ich punktu widzenia. Wystąpią tylko jako bohaterowie! Chyba, że coś mnie nagle nawiedzi ..

ENJOY :

- Dawaj mocniej! Dołóż mu! Niech frajer popamięta kto tu rządzi! Następnym razem będzie wiedział czyj to teren! – na przemian darli się członkowie gangu LS.
- Trzymaj go mocno! Połam mu ręce! Wybij zęby! Zatłucz skurwiela! Nie może mu to ujść na sucho! – darli się przypadkowi balangowicze. Dopingowali jednego chłopaka z gangu, który trzymał za kołnierz koszuli, zakrwawionego, ledwo przytomnego chłopca przypominającego z wyglądu wyrośniętą pandę.

Patrzyłem na całe to zdarzenie ze swojego, zaciemnionego miejsca. Było mi obojętnie co chłopaki robią, byle by tylko dobrze wykonali robotę. Nikt nie miał prawa wejść do tego klubu bez zaproszenia. Musiał być VIPem, stałym klientem lub pracownikiem lokalu, a ten typek? Cholera wie kim był. Nie miał przy sobie przepustki, identyfikatora ani nic co mogło by oznaczać, że jest osobistością.

Odwróciłem wzrok od bójki i skupiłem uwagę na swojej dziewczynie Yuri, która aktualnie wtulała się we mnie jak w jakąś maskotkę. Powstrzymałem westchnienie i pocałowałem ją lekko w czoło. Podniosła głowę i obdarzyła mnie swoim niewinnym uśmiechem .. Z pozoru niewinnym. Kiedyś owszem, była zwykłą nastolatką jak każda w jej wieku, ale po dołączeniu do gangu LS – Loży Szyderców – zmieniła się w osobę nie do poznania. Zresztą nie ona jedna. Każdy kto dołączał do paczki, natychmiast się zmieniał. Z zewnątrz był twardy jak skała, nie do przebicia. Wyjebane na uczucia i na wszystko. Natomiast wewnątrz każdy wciąż był dzieckiem, ale ukrywał swoje emocje pod maską by nie ujrzały światła dziennego. A tak właściwie to może powiem wam coś o całej tej Loży?

Była sobie paczka paru przyjaciół. Nowa szkoła, nowe twarze, nowi nauczyciele i zero porządku wśród młodzieży. Nauczyciele niby uczyli dyscypliny, dawali kary za jakieś wykroczenia, ale to były błahostki. Postanowiliśmy zacząć rządzić szkołą. Wieść o gangu rozniosła się szybciej niż świeżo pieczone bułeczki. Całe miasto już wiedziało o naszych poczynaniach, do czego jesteśmy zdolni jeśli ktoś nam się przeciwstawi, bądź podpadnie. Ekipa zebrała 15 członków :

- Wu Yi Fan > Kris
- Kim Jongin > Kai
- Byun Baekhyun > Bacon/Bakuś
- Kim Jongdae > Chen
- Kim Joonmyun > Suho
- Kim Jonghyun > Dino
- Bang Yongguk > Yongguk
- Kim Himchan > Generał Himchan
- Dong Youngbae > Taeyang/Cygan/SOL
- Choi Seunghyun > TOP/Tabi
- Lee Changseon > Lee Joon
- Choi Siwon > Siwon/Siwy
- Kim Youngwoon > Kangin
- Cho Kyuhyun > Kyuhyun
- Yuri

Dziewczynę przyjęliśmy, pomimo tego, że niektórym to się nie podobało, ale nie mieli wyjścia i musieli ją zaakceptować. Skoro lider ją kocha to oni przynajmniej mają ją tolerować. Właśnie. Co do miłości. Owszem. Na początku ją kochałem i to nawet bardzo. Ale od pewnego czasu zauważyłem, że już nie jest w stanie mnie zaspokoić. Mieliśmy wiele zbliżeń, ale nigdy do seksu nie doszło. Po pierwsze nie chciałem jej zmuszać, a po drugie i trzecie i czwarte i chuj wie co dalej .. aż nie wierzę, że to mówię, ale nie chciałem przeżyć z nią swojego pierwszego razu. Nie wiem czy chodziło o to, że partnerka mi nie odpowiada. Niezła była. Ciało wysportowane, lecz czegoś jej brakowało. Niestety, nie wiedziałem czego. Dlatego postanowiłem zachować pewien dystans co do niej. Kończyliśmy tylko i wyłącznie na pocałunkach, trzymaniu za ręce .. i tyle. Tak jakby moje uczucie do niej .. w jednej chwili wyparowało. Koniec. Sen się skończył. Wracamy do rzeczywistości.

Westchnąłem cicho na samo wspomnienie tego. Rozejrzałem się dookoła. Połowa ekipy już walała się po kątach kompletnie pijana, gdzieniegdzie dostrzegłem jeszcze osoby bawiące się. Spojrzałem na zegarek – 04.00 rano – roześmiałem się, gdy nagle do moich uszu dotarł dziwny dźwięk. Ocknąłem się z transu rozmyślań i ogarnąłem jeszcze raz pomieszczenie. Na środku .. leżał cały zakrwawiony, poobijany, ledwo przytomny chłopak o wyglądzie pandy. Śmiał się z czegoś, a raczej kogoś. Uniosłem wzrok na drugą osobę i zobaczyłem rozwścieczonego do granic możliwości Dinozaura. ,, No co jest?! Jeszcze nie skończył go lać?! ‘’ . Pokręciłem głową by wstać, lecz szybko coś mnie ściągnęło w dół. Zamrugałem kilka razy i dopiero po chwili zorientowałem się, że Yuri zasnęła, oparta o moje ramie. Ułożyłem ją ostrożnie na kanapie i ruszyłem na odsiecz Pandzie. Odciągnąłem Jonghyun’a mocnym szarpnięciem. Spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem, zatoczył się do tyłu i upadłby, gdybym go nie przytrzymał. Roześmiałem się i posadziłem go na najbliższym fotelu. Od razu usnął. Pokręciłem rozbawiony głową i przeniosłem wzrok na ofiarę. Patrzył na mnie z 2 śliwkami pod oczyma, głupim uśmieszkiem na ustach i grymasem bólu na twarzy. Pomasowałem się po karku i ruszyłem tyłek w kierunku dziewczyny. Oznajmiłem na głos tym co jeszcze w miarę kontaktowali, że z Yuri się zwijamy, po czym wziąłem ją na ręce i opuściłem klub. Zawiozłem ją do jej mieszkania, wniosłem do środka, położyłem na łóżku, przykryłem kołdrą, wcześniej zdejmując z niej buty. Pogładziłem ją po policzku i wróciłem do swojej kawalerki. Skierowałem się od razu pod prysznic, wróciłem do kuchni napić się wody i poszedłem spać. Nim usnąłem, pomyślałem jeszcze o pandzie z klubu. Moje myśli krążyły wkoło niej : Kim była? Co tam robiła? Czego chciała od VIPów? – nie wiedziałem. Przymknąłem oczy i wpadłem w objęcia Morfeusza.

Obudziły mnie promienie wiosennego słońca. Przeciągnąłem się i otworzyłem mozolnie oczy. Usiadłem do pionu i potrząsnąłem głową, chcąc przywrócić grzywkę na miejsce. Zamrugałem parę razy, próbując jednocześnie wymacać telefon. Nie wyczułem go pod poduszką, przechyliłem się by zajrzeć pod łóżko i znalazłem go rozwalonego. ,, Co ja z nim zrobiłem? ‘’ . Westchnąłem ciężko, złożyłem go do kupy i sprawdziłem czy nie mam jakichś wiadomości. No dobra. 20 wiadomości od chłopaków, 5 nieodebranych połączeń od Yuri. Pali się czy co, że nagle taki zlot? Ziewnąłem, przeciągnąłem się jeszcze parę razy i zamglonym wzrokiem spojrzałem na zegarek – 09.30. Mam jeszcze cza .. ,, Zaraz! CO?! 09.30?! Za 15 minut mam trening! ‘’. Chciałem wstać z łóżka, ale moje nogi zaplątały się w kołdrze, więc przywaliłem swoim cielskiem o podłoże. Warknąłem i ruszyłem biegiem pod prysznic. Ogarnąłem się, wytarłem dokładnie, założyłem białą koszulkę, czarne rurki, granatowe trampki i tego samego koloru bluzę z jakimś nadrukiem zespołu. Chwyciłem torbę treningową i wyleciałem z mieszkania - zdążając zamknąć drzwi – do samochodu. Wsiadłem i po 7 minutach byłem pod szkołą. Rozejrzałem się wokoło czy żadnej policji nie ma, bo gnałem jak na złamanie karku. Jedyna osoba, która nie bała się Loży – był trener Park. Wręcz przeciwnie – my baliśmy się jego. Czasem umieliśmy się z nim dogadać, ale to bardzo, bardzo rzadko. Wparowałem do szatni, gdzie reszta mojej klasy się przebierała. W klasie byłem z Jonghyun’em, Bang’iem i Himchan’em. Skinąłem im głową i przebrałem się szybko. I tak 2h zleciały na treningu koszykówki.

Po zimnym, odświeżającym prysznicu przyszedł czas na lunch. W drodze na stołówkę coś znajomego mignęło mi koło szafek. Obejrzałem się, lecz nic nie zauważyłem. Wzruszyłem ramionami i szedłem dalej, ale po paru krokach ponownie ujrzałem jakiś cień znajomy. Przetarłem oczy i potrząsnąłem głową. ,, Nie śpij Kris, bo Cię ukradną! Odbija Ci coś i jakieś cienie widzisz. Aish .. ‘’. Już miałem przekroczyć próg pomieszczenia, do którego zmierzałem gdy coś, a raczej ktoś zastąpił mi drogę. Przyjrzałem się uważnie osobie i dopiero po paru sekundach skojarzyłem sobie fakty skąd ja znam tą osobę! ,, To ten chłopak ze wczoraj! Z klubu! Ale .. co on tu robi? ‘’. Nie zdążyłem się odezwać, bo został wciągnięty do środka przez jakąś dziewczynę. Zamrugałem parę razy i lekko nieświadomy tego co się stało, poszedłem na swoje miejsce, po drodze zwijając jedynie butelkę z wodą.

Ledwo usiadłem na swoim tronie, a już zasypał mnie grad pytań, stwierdzeń, przekleństw :

Kai : Kurwa! Chłopie, gdzie byłeś jak się do Ciebie wydzwania?!
TOP : Właśnie, właśnie. My tu się martwimy o naszego kochanego liderka, a on ma nas w ciemnej dupie.
Yuri : Kochanie, wiesz, że jak dzwoni Twoja dziewczyna to wypadałoby odebrać?! Martwię się o Ciebie czy gdzieś po drodze Cię nie ukradli, a Ty sobie w chuja lecisz! Wiesz jak mnie przestraszyłeś?! Myślałam już czy nie dzwonić po gliny!
Bacon : Yuri .. ogarnij -.-
Kyuhyun : You knew what happen?!
Siwy : Kyuhyun. Zamknij łaskawie mordę i przestań kaleczyć język, w którym i tak nie umiesz mówić.
Kyuhyun : Are you fuckin’ kiddin’ me, bitch?!
Siwy : Wal się na ryj suczko. Nie podskakuj do starszych to raz, a dwa to naucz się języka to wtedy pogadamy.
- Kyuhyun wystawia rękę w kierunku Siwona i fochnięty odwraca się w drugą stronę z wypowiedzią : Talk to hand bitch! –
- Widać, że zaraz się pobiją, więc wkracza Generał między nich ze swoją tacą, Siwego odciągają na drugi koniec stołu by nie rzucił się przypadkiem do gardła koledze –

Potarłem sobie skronie by nie wybuchnąć. Znowu dziecinada się rozpoczyna. Tak było każdego dnia. Nie mieli się o co żreć, a nawet jak mieli to wychodziło, że o jakąś głupotę. Upiłem parę łyków wody i spojrzałem po kolei na każdego uczestnika obrad. Jedni się żarli między sobą o jakieś gówno, inni utopili nos w talerzach z jedzeniem, Chen leżał na stole i bodajże spał, Suho dyskutował o czymś z Kaiem. Drgnąłem niedostrzegalnie i odchrząknąłem tak, że zwróciłem uwagę prawie całej stołówki. Rozejrzałem się dookoła, przywołując na twarz słynnego bitchface’a i od razu spojrzenia gapiów zmyły się tak szybko jak się pojawiły. Uśmiechnąłem się pod nosem i skupiłem swoją uwagę na Szydercach.

Może zamiast tak pierdolić o jakichś serach, cnotkach, bajerach i innych rowerach powiecie mi co tu jest grane? Co tu robi ta Panda z wczoraj? Czego chce?

Od razu jakby wszyscy przywrócili się do porządku i zaczęli dopowiadać przez siebie:

Chen : Przytachali go do naszej klasy ..
Kai : Zwie się Huang ZiTao ..
Yuri : Jest Chińczykiem i wygląda jak panda ..
Jonghyun – ironicznie - : Dziękujemy za wyjaśnienie Yuri. Naprawdę nie wiedzieliśmy. Zastanawiało nas jakie zwierzątko nam to biedactwo przypomina, ale dzięki Tobie już dalej nie musimy sobie tym zaprzątać główek ..
Yuri : Nie ma sprawy J

- wszyscy co do joty : facepalm –

Niektórzy zastanawiali się jakim cudem jeszcze z nią wytrzymuję. Sam się dziwiłem i często zastanawiałem nad tym jakże trudnym pytaniem. Odpowiedź jednak była prosta. Gdy dochodziło do takich wypowiedzi, kompletnie ją ignorowałem, lecz udawałem, że słucham by jej przykro nie było.

- spojrzenie na Yuri jak na ostatnią idiotkę –

TOP : W każdym bądź razie, wracając do tematu ..
Bacon : Przeniósł się tu już parę dni temu, ale dyrekcja dała mu czas na przygotowanie się do nowego otoczenia. Jak można zauważyć znalazł sobie grono wielbicielek ..
Kai : .. i wielbicieli ..
Chen : Jednym słowem Tao jest Bi, ale większość podejrzewa, że jestem gejem ..
Yuri : Gej, czyli, że woli chłopców ..
SOL : Yuri zamknij twarz.
- parsknięcie paru osób –
Bang : Nhm .. a ja się dowiedziałem z pewnych źródeł, że przeniósł się tu ze względu na Ciebie .. Kris. Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale jak się dowiem to dam znać.

Spojrzałem na niego podejrzliwie, a następnie na stołówkę, szukając wzrokiem obiektu rozmowy. Znalazłem go dopiero po paru sekundach. Otoczony był wianuszkiem dziewczyn, jakichś kujonów, motłochów i cielaków. Parsknąłem cicho i wszystkie oczy ekipy zwróciły głowy w kierunku, w którym patrzyłem. Zaczęli się śmiać. Odwróciłem wzrok i wgapiłem się w ścianę. Tak szczerze to nie wiem z czego się śmieli, ale uśmiech od razu wypełzł mi na usta.

Zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec przerwy 30 minutowej. Uczniowie pośpiesznie gnali do swoich klas. Pożegnałem się z paczką i spokojnym krokiem, tuż za bydłem uciekającym na swoje pastwiska, ruszyłem w kierunku klasy, gdzie miałem mieć biologię. Nie śpiesząc się przemierzałem korytarze. Utkwiłem wzrok w podłodze i wpadłem w kolejne rozmyślania. Nie było mi dane rozmyślać długo, gdy poczułem jak ktoś wpierw ciągnie mnie za nadgarstek, a następnie wpycha do składziku woźnego. Moje plecy miały spotkanie z zimną ścianą, jechało tu jakby ktoś od 2 tygodni przetrzymywał spleśniałą kanapkę. Skrzywiłem się. Błysk. Przymknąłem oczy. Ktoś zapalił lampkę, która ostatkiem sił rzucała słabe światło na małe pomieszczenie. Spojrzałem na napastnika i moim oczom ukazała się Panda. Uśmiechał się. Zamknął drzwi. Podszedł bliżej, Położył swoje ręce na moich barkach, zbliżył się i nim się obejrzałem nasze usta miały styczność pierwszego stopnia. Patrzyłem na niego zszokowany, zdezorientowany .. Jedyne co cisnęło mi się na usta, to jedno wielkie WTF?! Stałem jak ten słup z milionami myśli przelatujących przez głowę. Po chwili jednak zareagowałem, oparłem ręce na jego klatce piersiowej i odepchnąłem go z całej siły. Zatoczył się do tyłu i wpadł na półki, z których spadły jakieś papiery toaletowe, płyny i ścierki. Jęknął cicho, zebrał się do kupy, uśmiechnął się perwersyjnie i zebrał się do wyjścia. Nim całkowicie wyszedł, powiedział tylko :

To dopiero początek ..

Spowiła mnie ciemność. Lampka się wypaliła, a ja stałem w środku maleńkiego pomieszczenia, z mieszaniną uczuć, milionami myśli i ogromną niewiadomą. Patrzyłem się jak odchodzi i znika za zamkniętymi drzwiami składziku ..

CIĄG DALSZY NASTĄPI ..

1 komentarz:

POWRÓT

Cześć i czołem! Mam dla was ważne informacje, o ile jeszcze ktoś tu zagląda! Wiem, że baaardzo dawno nic tu nie dodawałam, wszystko s...