ONLY FRIEND?
Rating: PG-13
Rodzaj: fluff, one-shot
Pairing: KrisYeol [Kris x
Chanyeol]
Uwagi: A/U [nie są zespołem]
Ilość: 7 449
Ostrzeżenia: brak
POV: Chanyeol
- Wróciłeeeeem! –
Wparowałem do mieszkania Krisa niczym burza, zdejmując buty i rzucając plecak
na podłogę. Ruszyłem w poszukiwaniu chłopaka, który jak się okazało był na
balkonie. Podszedłem cicho do niego i objąłem go od tyłu, ręce splatając na
jego brzuchu. Tamten gwałtownie wyrwał się z rozmyślań i wystraszony obrócił w
moim kierunku. Zaśmiałem się na ten widok i pocałowałem go lekko w policzek. –
Coś taki zamyślony? – Spojrzałem na niego z zaciekawieniem, a w moich oczach
ukazały się małe iskierki radości.
- Proszę Cię Chan, nie
strasz mnie tak więcej, bo zejdę na zawał! – zawołał starszy i objął mnie
natychmiast ramieniem.
- Myślałem, że słyszałeś
jak wchodziłem. Wiesz, że nie potrafię cicho zamykać drzwi.. – Przyjrzałem się
jego profilowi i uśmiechnąłem delikatnie na widok lekko zaczerwienionych
policzków chłopaka. – Powiesz mi o czym myślałeś, że się tak rumienisz? –
Wyszczerzyłem się, ukazując rządek białych zębów. Na moje słowa, Kris jeszcze
bardziej poczerwieniał, puścił mnie i wszedł z powrotem do pomieszczenia.
Pokręciłem głową z rozbawieniem i również wkroczyłem do środka.
Rozejrzałem się ponownie
za Hyungiem. Zawsze gdy nie patrzyłem, ten gdzieś znikał. Ledwo zdążyłem
mrugnąć, a tego już nie było. Szukać nie musiałem dokąd Kris się udał, ponieważ
z kuchni dobiegł do mych uszu hałas uderzanych o siebie naczyń. Wesołym krokiem
podążyłem za dźwiękiem dochodzącym z drugiego pomieszczenia. Gdy tylko
wszedłem, moim oczom ukazał się ukochany z tarką w jednej ręce i serem w
drugiej. Podszedłem do kuchenki i zajrzałem do garnka. W jednym był sos, a w
drugim gotowały się kluski. Obejrzałem się przez ramię, sprawdzając czy chłopak
wciąż jest zajęty ścieraniem sera. Kącik moich ust wygiął się w diabelskim
uśmiechu, podniosłem pokrywkę od garnka z sosem i umoczyłem palec wskazujący w
gęstej, czerwonej substancji. Wziąłem odrobinę na palec i wsadziłem go do swych
ust, oblizując dokładnie. Przymknąłem oczy rozkoszując się cudownym smakiem
pomidorów i przypraw. Sos do spaghetti był jedyną rzeczą, która Krisowi
wychodziła perfekcyjnie. Miał swój własny przepis, ale nigdy nie chciał
zdradzić co się w nim znajduje. Z opowiadań słyszałem jedynie, że nauczył się
robić sos od babci. Gdy był młodszy, podpatrywał ją i mamę jak gotowały. Chcąc
spróbować swych sił w dziedzinie gotowania, poprosił babcię by nauczyła go
robić sos do spaghetti, tłumacząc, że musi zaskoczyć swoją przyszłą miłość.
Zajęty rozmyślaniem, nie
zauważyłem jak chłopak podszedł bliżej. Dopiero gdy poczułem ciepły oddech na
karku oraz dłoń na swoim biodrze, otworzyłem gwałtownie oczy i odwróciłem się
przodem do osobnika.
- Znów podkradasz mój
cenny sos. Zostawiłbyś trochę na makaron. – Zaśmiał się głębokim głosem, a
wzdłuż mojego kręgosłupa przebiegł przyjemny dreszcz. Uwielbiałem jego głos, a
w szczególności wtedy, kiedy się śmiał. Był tak przyjemny, jednocześnie kojący,
że mogłem go słuchać godzinami. – Halooo.. Ziemia do Channiego. Nie śpij, bo
Cię ukradną. – Znów się zaśmiał. Tak samo jak poprzednio. Wzdrygnąłem się
niezauważalnie i z trudem przełknąłem ślinę. Jakoś nagle zrobiło mi się
przyjemnie ciepło, w brzuszku poczułem delikatne motyle, a policzki
niebezpiecznie zapiekły, co mogło oznaczać, że się zarumieniłem. Aigoo.. jak ja
nie cierpiałem stanu zawstydzenia. To było takie.. krępujące. Zagryzłem lekko
swoją dolną wargę i spojrzałem wpierw w oczy ukochanego, a następnie na jego
wargi, uświadamiając sobie, że o czymś zapomnieliśmy.
- Hyung. Wróciłem do
domu, a Ty mnie nie przywitałeś jak zawsze.. – Szepnąłem z pretensją w głosie i
posmutniałem. Obserwowałem uważnie mimikę starszego, który roześmiał się wesoło
na widok mojej miny. Nie musiał pytać o co mi chodzi, ponieważ chwilę później
poczułem jego ciepłe wargi na swoich. Wydałem z siebie pomruk zadowolenia i
zawiesiłem swoje ręce na szyi Fana. Nie lubiłem pozostawać bierny, dlatego gdy
wyczułem odpowiedni moment, sam zacząłem oddawać pocałunki. Całowaliśmy się
nieśpiesznie, leniwie oraz czule. Żadnego pożądania. Sama miłość i lenistwo. Było
mi tak dobrze w jego ramionach, że nie chciałem się praktycznie odsunąć od
niego, nawet na milimetr. Czułem bijącą od niego harmonię, spokój i ciepło.
Gdybym mógł, zostałbym w tej pozycji na zawsze, ale wszystko nie trwa wiecznie.
Odsunęliśmy się od siebie, ale nie wypuszczaliśmy z objęć. Nawet jak woda od
makaronu zaczęła kipieć. Patrzyliśmy sobie w oczy, uśmiechając się jak dwa
ostatnie debile. Chcieliśmy wiecznie tak trwać, ale woda na gazie miała całkiem
inne plany. Odsunąłem się od ukochanego niechętnie i oparłem się o blat.
- Pomóc Ci w czymś? –
Spytałem zachrypniętym głosem. Chrząknąłem, chcąc by powrócił mój normalny
głos.
- Nie, nie trzeba. Idź do
salonu. Zaraz przyjdę. – Puścił mi oczko i wygonił szybko z kuchni. Westchnąłem
z rezygnacją i powlokłem nogami we wspomnianym wcześniej kierunku. Usadowiłem
się przy niskim stoliku, na poduszce. Chwyciłem pilota i włączyłem TV.
Przełączyłem na kanał muzyczny, gdzie leciało akurat TVXQ! – Catch me. Czekając
na chłopaka, zacząłem naśladować ruchy taneczne duetu i nucić pod nosem partie,
które znałem na pamięć.
- No, no, no. Nie
wiedziałem, że jesteś taki zdolny. Może pójdź na jakiś casting? Z tańcem może
się nie dostaniesz, ale z rapem to na pewno przejdzie. – Powiedział Kris i
postawił na środku stolika jeden talerz z parującym daniem. Obserwowałem każdy
jego ruch; wyciągnięcie z barku wina ,,Dom Perignon”, powrót do kuchni po
kieliszki, usadowienie się po drugiej stronie stolika i otworzenie trunku, po
czym rozlanie go do kieliszków.
- Wcale lepszy w tańcu
nie jesteś. Ja przynajmniej potrafię coś solo zatańczyć i mi to nawet wyjdzie,
a Ty tańczysz jakby Ci ktoś na odcisk nadepnął. – Wysunąłem zadziornie język w
jego kierunku i roześmiałem się wesoło, jednocześnie głośno. Temat tańca był
dla Hyunga drażliwy. Sam wiedział, że nie potrafił tańczyć i wolał się z tym
ukrywać. Niestety, pewnym cudownym fartem odkryłem jego mroczną tajemnicę..
całkiem przypadkowo.
- Dobra, dobra. Zakończmy
temat i jedzmy zanim wystygnie. – Poczochrał mnie po głowie i złożył ręce jak
do modlitwy. Powtórzyłem za nim gest, trzymając jednocześnie pałeczki metalowe.
- Zjem ze smakiem. –
Powiedzieliśmy w tym samym momencie i na naszych buziach pojawił się banan.
Nawinąłem trochę makaronu
z sosem i serem na pałeczki, i podsunąłem chłopakowi pod nos. Ten wziął od razu
i również mnie nakarmił. Jedliśmy w ciszy, przerywanej jedynie melodią z
telewizji. Obaj byliśmy wpatrzeni w ekran, że nie zauważyliśmy jak uchwyciliśmy
tą samą nić makaronu. Dopiero gdy poczuliśmy lekki ‘opór’, spojrzeliśmy na
siebie i złączyliśmy nasze wargi w słodko-kwaśnym pocałunku. Odgryzłem swoją
część kluski i wciągnąłem ją, gryząc i połykając na końcu.
- Smaczne.. – Oblizałem
kusząco dolną wargę, jednocześnie patrząc na starszego. Wpatrywał się w moje
usta jakby chciał jeszcze więcej bliskości. Nie wiem czemu, ale zawstydziłem
się, co skutkowało tym, że zasłoniłem swoje usta i spojrzałem gdzieś w bok,
odzywając się cicho. – Nie patrz się tak. To krępujące.
- Jestem Twoim ukochanym,
więc mam prawo robić co mi się żywnie podoba. – Uśmiechnął się, wziął do ręki
kieliszek z winem i czekał, aż zrobię to samo. Wykonałem identyczny gest, stuknąłem
swój kieliszek z jego i duszkiem wypiłem jego zawartość. Odstawiłem szkło z
powrotem na stolik i kontynuowałem jedzenie, co jakiś czas wciąż popijając lub
odnajdując wargi Hyunga.
Po niedługim czasie
skończyliśmy jeść i teraz najedzeni oraz szczęśliwi oglądaliśmy program Hello
Baby z udziałem naszego przyjaciela z czasów licealnych – Minho. Spełnił swoje
marzenia i trafił do jednego z najsławniejszych zespołów na całym świecie –
SHINee.
Kris oparł się plecami o
sofę, a ja ulokowałem się między jego nogami, plecami opierając się o tors
chłopaka. Fan przykrył nas kocem, po czym wsunął swoje ręce po koc i splótł je
na moim brzuchu razem z moimi dłońmi. Wyszczerzyłem się sam do siebie i
zacząłem bawić się jego palcami, które co chwila mi umykały i drażniły mój
brzuszek, delikatnie go dźgając. Wierciłem się byleby tylko powstrzymać się od
śmiechu.
Po paru godzinach
oglądania i dopijania wina, spojrzałem na zegarek, który ukazywał dwudziestą
drugą. Ziewnąłem, zakrywając usta ręką.
- Chodźmy już spać. Widzę,
że zmęczony jesteś. – Słyszałem w jego głosie, że się uśmiecha. Czułem lekkie
drżenie jego klatki piersiowej, co znaczyło, że był rozbawiony. Ziewnąłem raz
jeszcze i wygodniej wtuliłem się w tors starszego. YiFan poprawił koc, podłożył
sobie pod plecy poduszkę, by było mu wygodniej, ucałował mnie w głowę i
wyszeptał cicho słowa, które rzadko padały z jego strony:
- Kocham Cię Channie.
Zrobiło mi się ciepło na
sercu, na wargach pojawił się delikatny uśmiech, lecz nie zdążyłem
odpowiedzieć, gdyż zmorzył mnie sen.
K ONIEC
Koniec ? Tak szybko ? . A tak wgl to BOSKIE <3 . Normalnie vnjcrhcsjkcsh . Chce więcej :3
OdpowiedzUsuńkocham twoje opowiadania! <3 chce wiecej i wiecej i wiecej i pisz dalej tego krisyeola : D
OdpowiedzUsuńkocham. Chen
AW AW AW <3
OdpowiedzUsuńomójboże jakie to słodkie ;w; kocham makjdshfbjsd. to jest po prostu boskie d,njhrhj ♥
OdpowiedzUsuńCzytałam to o 2 w nocy..... *tak, mądra ja*, ale nie żałuję, jezu krisyeol, to je moje nowe otp, tak bardzo kocham ten ff. Niemal rzygam od słodyczy kjdkjhdkljhfjk. Ten romantyk Kris i ten uroczy Chanyeol, idę naprawiać sobie zęby od próchnicy.
OdpowiedzUsuńNiby ff taki zwykły, bo o niczym nadzwyczajnym, czy oryginalnym (chodzi mi tu o pomysł XD) ale to jest mało ważne! Ważne są opisy i uczucia jakie wrzuciłaś w ten ff. Idę umrzeć i trafię do piekła. Kocham to i Ciebie też za ff.
Dziękuję, dobranoc, pragnę więcej. *3*''
Nawet nie wiedziałam że piszesz Krisyeole, patrz jaka durna jestem! Jakie to jest słodziutkie hyhyhy, płakusiam~
OdpowiedzUsuńSą przeuroczy <3
Urocze <3
OdpowiedzUsuń