piątek, 12 lipca 2013


TAK WIELE PYTAŃ - TAK MAŁO ODPOWIEDZI

~ ROZDZIAŁ I ~

Rating : NC-17
Pairing : Akihiro x Masahiro
Rodzaj : kryminał, fantasy, wieloczęściówka
Ostrzeżenia : sceny drastyczne
Opis : Jedno z dzieci zamożnej rodziny zostaje porwane w nieznanych okolicznościach. Ich ojciec kończy swój żywot. Czego chcą i kim są porywacze tego Akihiro musi się dowiedzieć, poznając sekrety zakazanej magii i unikając niebezpiecznych, jednocześnie dziwnych sytuacji.
Ilość : 7 840
POV : Akihiro

Jechałem w kierunku miejsca wypadku. Zadzwoniła kobieta w średnim wieku, mówiąc, że znalazła ciało swojego męża dryfujące w basenie. Widok ponoć był makabryczny, bowiem morderca rozkroił faceta i wypruł mu flaki ładnie ujmując. Na miejscu stawiła się od razu policja, lekarze śledczy, pogotowie, straż pożarna. Znaleźli ślady szamotaniny w mieszkaniu. Wszystko porozwalane. Istny burdel. Dodatkowo w domu było dziecko. I ślad po nim zaginął. Podejrzewają, że zostało uprowadzone. Tylko tyle się dowiedziałem. Resztę mieli mi powiedzieć na miejscu.
Dojechałem na obrzeża miasta; osiedle domów jednorodzinnych, willi oraz rezydencji. Podjechałem pod wskazany adres. Długo szukać nie musiałem. Od razu w oczy rzuciły się wielkie czerwone pudła na sześciu kołach, zwane wozami strażackimi, niezliczona ilość żółtej taśmy policyjnej, a do uszu doszedł sygnał syren. Zaparkowałem koło jednego z samochodów policyjnych, wyłączyłem silnik i wysiadłem. Rozejrzałem się uważnie: dokoła gapiów poza granicami taśmy, mnóstwo policjantów, czyjś szloch i poważna atmosfera unosząca się w powietrzu. Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem w kierunku posesji. Udałem się na tyły rezydencji, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to basen pełen wody. Albo raczej wody zabarwionej na czerwono. Cały basen pełen krwi, ciało wyłowione i położone na noszach, od cholery lekarzy śledczych i masakrycznie paskudny zapach. Skrzywiłem się i zasłoniłem nos chusteczką. Podszedł do mnie lekarz podając mi maskę. Przyjąłem ją z wdzięcznością i założyłem móc normalnie odetchnąć. Spojrzałem na faceta obok, czekając na jakieś dokładniejsze informacje o wypadku.
- Zabójstwo, a raczej morderstwo z zimną krwią. Ktoś wiedział jak zaatakować. Ofiara musiała znać napastnika lub coś w ten deseń. Wpuściła ją do środka samowolnie. Nie ma śladów włamania. Zabity to Kazuyoshi Hayakawa. Jest prezesem największej korporacji zajmującej się japońską gospodarką i przemysłem rozrywkowym. Odór, który czuć to smród rozkładającego się ciała. Został zamordowany gdzieś między drugą a trzecią nad ranem parę dni temu. W krzakach znaleźliśmy zakrwawiony worek. Z niego wydobywało się najwięcej smrodu. Ktoś wcześniej go zabił, zachował gdzieś ciało, czekając, aż zacznie się rozkładać, następnie przywiózł, bądź przyniósł je tutaj i wrzucił do basenu. Prócz rozprucia mu brzucha, zabrał najważniejsze narządy, które sprzedaje się na aukcjach internetowych. Informatycy już się tym zajęli i sprawdzają, czy ktoś przypadkiem nie chce ich sprzedać.
Kiwałem głową w geście zrozumienia i zamyślenia. Zaplanowana zbrodnia ze szczególnym okrucieństwem. Ale nadal było pełno myśli i zagadek bez odpowiedzi. Skoro uprowadzili dziecko to dlaczego? Czego od niego lub od rodziny jeszcze chcieli? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Westchnąłem i podszedłem bliżej do zmasakrowanego ciała. Ledwo się schyliłem, a natychmiast się odsunąłem. Fetor był tak silny, że nawet przez maskę go czułem. Z ciała zaczęły wypełzać larwy, które trawiły skórę i mięśnie, zostawiając jedynie kości. Poczułem odruch wymiotny, ale się powstrzymałem. Odszedłem na bezpieczną odległość, by móc wziąć czysty wdech. Będąc blisko ciała wyczułem dziwną moc. Widziałem na czole, powiekach i ustach runy. Starożytne, potężne runy. Na świecie istnieje tylko trzech najpotężniejszych nieśmiertelnych, którzy mogą posługiwać się tak wielką magią. Tylko oni umieją nałożyć śmiertelne znaki i je zdjąć. Ich moc jest wszechpotężna, jednocześnie tragiczna. Ale sami nie ingerują w życie ludzkie. Chyba, że .. Chyba, że ktoś ich wezwie i zawrze z nimi pakt. O w mordę jeża. Dobra, ale później się nad tym po zastanawiam. Teraz bardziej pilne i aktualne sprawy trzeba ogarnąć. Odnalazłem wzrokiem lekarza i skinąłem mu głową. Gdy podszedł, zapytałem co z dzieckiem. Spojrzał na mnie bezradnie i wzruszył ramionami.
- Przeszukaliśmy całą posiadłość, ściągnęliśmy psy, ale nic. Zero śladu po dziecku. Jeden z psów podłapał trop od pokoiku dziecka do następnej ulicy, ale potem ślad się urwał. Wiadomo, że porwana została Sumiko – najmłodsza z rodzeństwa. Ma 7 lat. Najstarsza siostra i starszy brat są aktualnie u rodziców matki.
- Dlaczego Sumiko z nimi nie pojechała? – spojrzałem na niego sceptycznie, słuchając dalej informacji.
- Przygotowywała się do przedstawienia. Została z zaprzyjaźnioną nianią.
- A gdzie ta niania? I jakim cudem matka zgłosiła sprawę, a nie niania? Ślepa była czy co? – zmarszczyłem brwi. Coś tu nie pasowało.
- Kobieta mówiła, że gdy wróciła do domu to Sonji już nie było. Zostawiła w kuchni na lodówce karteczkę, że wyszła dziesięć minut przed tym, gdy matka wróciła. Wszystkie ślady są już zabezpieczone. Jak chcesz więcej pytań to udaj się do kuchni. Miwako Hayakawa – matka jest w kuchni z lekarzami. Dali jej środki na uspokojenie.
- Nie dziwię się. Dobra, dzięki. Wracaj do pracy.
Wszedłem do budynku i udałem się za odgłosem szlochu. Stanąłem w progu kuchni i rozejrzałem się dokładnie. Chyba jedyne miejsce, które ocalało i nie przeszło przez nie tornado. Usiadłem naprzeciw pani domu pokazując odznakę.
- Oboje wiemy, że rozmowa na temat tego co tu się stało jest ciężka i nieprzyjemna, ale w końcu i tak musiałaby być przeprowadzona. Prędzej czy później i tak by do tego doszło, więc niech mi pani zadania nie utrudnia i odpowie na parę pytań.
Skinęła roztrzęsiona głową.
- Kim jest cała ta ‘zaprzyjaźniona’ niania i jak długo tu pracuje?
- Sonja Fiodorow. Lat dwadzieścia. Pracuje tu od dwóch lat. To córka mojej przyjaciółki z Rosji. Zajmowała się już wcześniej Akirą i Fumiko. Nigdy, odkąd tu pracowała nie zostawiła dzieci na moment bez opieki. Zawsze przy nich była, gdy była potrzeba. Nie wiem dlaczego tym razem wyszła wcześniej. Nawet nie wzięła zapłaty..
- Zapraszała jakichś obcych nawet wtedy, kiedy pani lub mąż byliście w domu?
- Nie. Nie. Kiedy my byliśmy to nikogo nie było. Nie wiem jak pod naszą nieobecność. Trzeba by było dzieci spytać, ale ja naprawdę nie chce ich w to wciągać.
- Rozumiem panią doskonale, ale jednak będę musiał im parę pytań zadać. Za jakiś czas, ale jak najszybciej.
- Dobrze, ale naprawdę. Proszę mi dać jakiś dzień na wytłumaczenie wszystkiego.
- Oczywiście. Pani pozwoli, że teren zostanie obstawiony, zamontujemy parę kamer na wszelki wypadek i damy pani ochronę. Nie wiadomo co kto knuje, a przezorny zawsze ubezpieczony – uśmiechnąłem się ciepło w jej kierunku, by dodać trochę otuchy.
- Domyśla się pani kto mógł to zrobić? Czy mąż miał jakieś porachunki? Ktoś mu groził? – wszystko co mówiła zapisywałem w swoim notatniku. Nie chciałem by coś umknęło mej uwadze.
Brak odpowiedzi. Kolejna fala szlochu.
- J-Ja naprawdę n-nie mam pojęcia k-kto to mógł być. Kazuyoshi nie mieszał mnie nigdy do swoich spraw biznesowych. Nigdy nic nie mówił. Pytałam go parę razy o jakieś błahostki, ale nie odpowiadał. J-Ja przepraszam, ale w tej chwili nie mogę już tu zostać. M-Muszę j-jechać do dzieci.. – wstała z wielkim wysiłkiem wciąż ocierając łzy.
Westchnąłem cicho. No cóż. Nie ma co dalej jej męczyć. Wyciągnąłem z kieszeni wizytówkę i podałem kobiecie.
- Gdyby sobie pani coś przypomniała lub porywacze by się z panią skontaktowali, proszę dać znać jak najszybciej.
Skinęła głową. Sięgnęła po coś do torebki i podała mi dwa zdjęcia, gdzie na jednym były dwie kobiety, a na drugim trzy kobiety i chłopiec.. Spojrzałem nie bardzo rozumiejąc kogo przedstawia pierwsza fotografia.
- To Sasha – moja przyjaciółka z córką Sonją. Ta brunetka to Sonja.. Na drugim zdjęciu to ja z dziećmi. Dziewczynka z czarnymi długimi włosami ze szramą na policzku to Sumiko.. Proszę.. Znajdźcie moją córeczkę. Jak coś jej się stanie to nie wiem co zrobię.. – spojrzała na mnie błagalnie.
- Proszę się nie martwić. Naszym obowiązkiem jest zbadanie całej tej sprawy i znalezienie ofiar całych i zdrowych. Może być pani pewna, że będę jej szukał, aż znajdę. Nie poddam się. – mówiąc te słowa i patrząc na podłamaną kobietę, coś mnie tknęło w sercu. Uczucie jakbym miał ochronić własne dziecko. Myślami powiodłem do swojej własnej pięcioletniej córeczki, która aktualnie przebywała w przedszkolu.
Uśmiechnąłem się pocieszająco do kobiety i odprowadziłem ją do wyjścia. Skłoniłem się na pożegnanie i jeszcze przez chwilę patrzyłem za jej znikającą sylwetką. Stwierdziłem, że jeszcze się rozejrzę po domu. Wróciłem do środka, obszedłem każdy pokój, zajrzałem w każdy możliwy i dostępny zakątek, lecz nic podejrzanego nie zobaczyłem. Westchnąłem i opuściłem teren posiadłości. Ledwo wsiadłem do auta, a rozległ się sygnał radia policyjnego.
- Do wszystkich jednostek: Czarne volvo s60 o numerach rejestracyjnych JPN945E6 od 10 minut obserwuje dom zamordowanego. Powtarzam: czarne volvo o numerach JPN945E6 obserwuje dom zamordowanego! Jeden ze świadków twierdzi, że auto było już tu parokrotnie i to na posesji!
Zdążyłem ledwo wskoczyć do środka, gdy owy samochód z piskiem opon ruszył z miejsca i przemknął tuż obok.
Nie czekając ani chwili dłużej, ruszyłem za nim w pościg.

~ CIĄG DALSZY NASTĄPI ~

1 komentarz:

  1. Łaaał, zapowiada się naprawdę ciekawie ;) W mojej głowie powstało tyle pytań na temat tego porwania i morderstwa. Poza tym wow, ten ktoś musi być naprawdę okrutny. Nie dość, że ciało zmasakrowane, pozbawione narządów, to jeszcze wrzucone do basenu. Aż ciarki mnie przeszły na samą myśl jak to wszystko musiało wyglądać. Tylko coś mi tu nie gra. Dlaczego nie mówił o niczym swojej żonie? Czyżby był w coś zamieszany?
    No i jeszcze ta niańka. To jest jeszcze bardziej podejrzane. A ten koniec już w zupełności podsycił moją ciekawość... ;D Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, jestem bardzo ciekawa kto był kierowcą tego volvo.
    Fajny pomysł; jest tajemniczo i pełno tu zagadek ^^ Właściwie po tym jednym rozdziale nie mogę nic stwierdzić ani nawet czegokolwiek się domyślać, więc pisz szybko kolejną część :P
    W ogóle już dawno dodałam Cię do obserwowanych, ale chyba dopiero pierwszy raz piszę tu swój komentarz. W każdym razie podoba mi się jak piszesz <3
    Życzę weny i zapraszam na mój nowy blog o EXO :P

    OdpowiedzUsuń

POWRÓT

Cześć i czołem! Mam dla was ważne informacje, o ile jeszcze ktoś tu zagląda! Wiem, że baaardzo dawno nic tu nie dodawałam, wszystko s...