ŚWIĄTECZNE
PORZĄDKI
Pairing: BangLo
Rodzaj: fluff, one-shot
Ilość: 3 451
POV: Zelo
Święta – okres, w którym wszyscy są do siebie
przyjaźnie nastawieni. W domu panuje rodzinna atmosfera, nikt sobie nie
zachodzi za skórę, każdy dba o dobro drugiego człowieka, odkładając nieproszone
,,ja’’ na bok. Trwają przygotowania do tego czasu, wszyscy sprzątają, gotują,
pieką, pomagają sobie nawzajem, a kochane wytwórnie dają swoim podopiecznym
wolne na przystrojenie dormu, by było wspaniale, kolorowo i wyglądało, jakby
ktoś to wyjął z bajki… Czyżby to była prawda?
-
Ale Hyung! – Jęknąłem rozżalony, ciągnąc lidera za nogawkę spodni.
-
Co Hyung? Co Hyung? Nie pójdziesz na Wigilię do wytwórni, póki nie posprzątasz swojego
pokoju. – Trzymałem kurczowo jego nogawkę, nie dając się oderwać, nawet jak
zaczął potrząsać nogą. – Puść mnie do jasnej ciasnej!
-
Zelo przestań się wygłupiać! Im szybciej to zrobisz, tym prędzej będziesz miał
spokój i więcej wolnego na przygotowanie się. – Przeniosłem zapłakany wzrok na
JongUp’a i jęknąłem cicho, czując jak ktoś mną szarpie.
Wiedząc, że nikt nie będzie dalej słuchał moich
jęków i skarg, podniosłem się powoli z pomocą Youngjae i powlokłem nogami do
łazienki, pogadać z własnym odbiciem, które jako jedynie mnie wysłucha i
pocieszy.
-
Tylko nie gadaj sam ze sobą! Czas to pieniądz! – Krzyknął za mną główny tancerz
i chwilę później mogłem usłyszeć parę, niezbyt groźnych przekleństw pod adresem
Himchana. – Za co to?!
-
Za niewinność. A teraz chodź do samochodu~
Przesiedziałem w łazience około piętnastu minut,
kłócąc się sam ze sobą o rację hyungów. Podrapałem się po głowie, zaciskając
mocno oczy i westchnąłem zrezygnowany, patrząc na kubeł pełen wody. Może rzeczywiście powinienem się wziąć? Im
dłużej będę to odkładał, tym bardziej nie będzie mi się chciało… Nie
czekając ani chwili, chwyciłem ścierki i kubeł, i powędrowałem do swojego
pokoju.
Ledwo przekroczyłem próg, gdy moim przytomnym
oczom ukazał się istny chaos. Nie
wiedziałem, że aż tak źle to wygląda. Mogli wcześniej powiedzieć. Jęknąłem
po raz kolejny dzisiejszego dnia i zacząłem przedzierać się przez stertę
pudełek po chińszczyźnie, pizz, ubrań i innych, mało zachęcających rzeczy.
Podszedłem do wieży stereo, by włączyć muzykę i jakoś umilić sobie sprzątanie. Przecież
mi tego nie zabronili. Uśmiechnąłem się pod nosem i z miną męczennika zacząłem
świąteczne porządki własnego azylu.
Po godzinie – swoją drogą nie sądziłem, że tyle mi
to zajmie – aż sam się zdziwiłem jak ten pokój mógł wyglądać, gdybym tylko o
niego dbał. Hej! Nawet podłogę było widać! Nie wiedziałem, że mam dywan… W
każdym bądź razie pokój był czysty; pościel była zmieniona, okna, podłogi
umyte, dywan odkurzony – wciąż mnie dziwi, że mam dywan! – kurze wytarte,
ubrania poskładane i pochowane do szafy, maskotka tygrysa uprana i pachnąca
tropikalnym lasem. Zostało jeszcze tylko ustawienie gigantycznego pudła z mniej
istotnymi rzeczami na szafie. Zabrałem wszystkie kubły, ścierki, brudne pranie
do łazienki i wróciłem do pokoju, siłować się z pudłem. Nie wkładałem wielu
rzeczy do niego, więc jakim cudem jest to tak cholernie ciężkie? Stanąłem na
palcach, chcąc je wsunąć głębiej – już prawie-prawie było, gdy nagle rozległ
się czyjś wrzask i poczułem czyjeś ręce tulące moją głowę do czegoś ciepłego i
miękkiego. Skulony spojrzałem na bohatera, który patrzył na mnie ni to
zezłoszczony, ni to zmartwiony.
-
Nic Ci nie jest? Oberwałeś gdzieś? Głupku, uważaj następnym razem! –
Roześmiałem się i wyprostowałem, patrząc na przestraszonego lidera.
-
Przepraszam Hyung. Chciałem postawił pudło na szafce, by nie spadło i tak jakoś
wyszło, że się wyślizgnęło.
-
Ciekawe czemu… Jak tyleż tego napakował to co się dziwisz?
-
Przepraszam… - Skuliłem się raz jeszcze, opierając plecami o szafę i spojrzałem
na własne stopy, odziane w skarpetki ze wzorkiem reniferów.
-
Głupi… Nie przepraszaj. Najważniejsze, że nic nie jest mojemu kochanemu Maknae.
– Poczułem delikatny dotyk palców lidera na swym podbródku, a chwilę później
czuły dotyk jego warg na swoich. Przymknąłem oczy i kącikami ust, uśmiechnąłem
się, obejmując szyję Guka.
-
Ne, Hyung.
-
Hm?
-
Saranghaeyo~
Tak bardzo słodkie, tak bardzo kochane *^* I to mój kochany Banglo ;_; *^* Ja chcę więcej, duuuuużo weny życzę :)
OdpowiedzUsuńSłodkie. <3
OdpowiedzUsuńSzkoda że takie krótkie. xD
Weny. :*